Co roku rodzice dostają od państwa 300 złotych na jedno dziecko na tak zwaną wyprawkę do szkoły. Rodziny, które mają trudną sytuację finansową, mogą otrzymać ekstra 100 złotych z urzędu miasta lub gminy. Czy te kwoty choć w części pokryją te wydatki? Sprawdziliśmy.
Wyprawka szkolna to nie tylko zeszyty i długopisy. Zapłacisz nawet w przedszkolu
Większość rodziców już rozpoczęła kompletowanie wyprawki. Na liście oprócz zeszytów są również długopisy, ołówki, linijki, piórnik, plecak i – w przypadku dzieci, które uczą się w szkole ponadpodstawowej – książki. Do tego dochodzi również stój sportowy, np. na lekcje wychowania fizycznego, a także kapcie dla młodszych dzieci, które uczęszczają do przedszkola.W tym ostatnim przypadku, czyli placówek przedszkolnych, mogłoby się wydawać, że rodzice ponoszą niewielkie koszty. Jest to jednak złudne, ponieważ większość przedszkoli albo przygotowuje listę potrzebnych rzeczy, albo też na początku roku zbiera na nie pieniądze. Kupowane za nie są m.in. kredki, bloki, plastelina itp. Jest to około 200 złotych na semestr (zależy to od placówki). Dodajmy, że rodzice maluchów nie otrzymują od państwa wspomnianego wcześniej dodatku w postaci 300 złotych.
Jeżeli chodzi o przybory szkolne, to w dużych ilościach znajdziemy je obecnie nie tylko w sklepach papierniczych, ale również w każdym dyskontach, które prześcigają się w promocjach. Czy dzięki temu naprawdę będzie taniej?
Wyprawka szkolna 2024. Zakupy stacjonarne i online
Empik tradycyjnie już przed końcem wakacji przeprowadził ankietę, w której zapytał rodziców, jaki budżet przeznaczy na wyprawkę szkolną? Aż 63 procent badanych przyznało, że więcej niż w roku ubiegłym? Ile dokładnie? 35 procent ankietowanych odpowiedziało, że od 301 do 500 złotych, a 30 procent, że od 501 do 700 złotych, 16 procent zamierza wydać od 701 do 1000 (!) złotych, 13 procent mniej niż 300 złotych, a 6 procent więcej niż – uwaga – 1000 złotych.Karol Czupryński, dyrektor handlowy Empiku przyznaje, że większość rodziców nie zostawia zakupów na ostatnią chwilę.
– Już od kilku lat obserwujemy, że rodzice sprytnie poruszają się pomiędzy różnymi kanałami sprzedaży, aby skompletować idealne zestawy dla swoich dzieci i skorzystać przy tym z atrakcyjnych ofert oraz promocji. Drobne przybory i artykuły, takie jak długopisy, temperówki czy zeszyty, najchętniej kupują stacjonarnie, często z dziećmi. Jeśli mają już sprecyzowane oczekiwania i zależy im na przykład na konkretnym wzorze lub chcą zaoszczędzić czas, sprawdzają oferty sklepów online – tłumaczy.
Na co rodzice wydadzą najwięcej pieniędzy? Pan Radosław, tata dwójki dzieci – syna, który idzie do pierwszej klasy i córki piątoklasistki – mówi nam, że wcale nie na przybory szkolne.
– Długopisy i zeszyty to, dzięki promocjom, na które obecnie można się załapać, koszt ok. 100-150 złotych na moją dwójkę. W przypadku syna nie kupowaliśmy przyborów do plastyki, bo wiemy, że na zebraniu dostaniemy listę produktów, które życzy sobie nauczyciel, będzie na niej nawet nazwa firmy kredek i farb, które powinniśmy kupić – mówi.
Jego rodzina największe wydatki poniosła, kupując dwa tornistry – łączny koszt to 300 złotych plus piórniki za 80 złotych. Do tego śniadaniówki: 65 złotych i buty sportowe dla córki za 90 złotych.
– Synowi na razie nie kupowaliśmy stroju sportowego, bo być może wychowawca również będzie miał swoje wytyczne, np. biała połówka i trampki. To się okaże we wrześniu – mówi. – Na szczęście nie musieliśmy inwestować w sprzęt elektroniczny, bo córka "załapała" się na laptopy dla czwartoklasistów. Wiem, że ten program miał wielu przeciwników, ale my jesteśmy zadowoleni, że ten wydatek został z nas zdjęty. Córka często korzysta z komputera i nie ma z nim żadnych problemów.
Pan Radosław zwraca uwagę, że wyprawka szkolna to jedno. Kolejne, niemałe wydatki, czekają rodziców na początku września.
– Komitet szkolny, ubezpieczenie, klasowe – z tego uzbiera się już niezła sumka. Do tego zaczną się dodatkowe lekcje: taniec, szachy, być może już jakieś korepetycje. Łącznie na dwójkę dzieci we wrześniu uzbiera się zapewne jakieś 500 złotych – słyszymy.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Wkrótce rusza program Aktywny Rodzic. Możesz dostać nawet 36 tys. zł
Uczniowie szkół średnich podręczniki kupują sami. Wtedy to się dopiero zaczynają wydatki
Rodzice dzieci, które we wrześniu rozpoczną naukę w szkole podstawowej, mogą odetchnąć z ulgą. Przynajmniej na razie. Im odejdzie jeden istotny wydatek – zakup podręczników. Ich dzieci dostaną je za darmo. Ewentualnie w czerwcu będą musieli je odkupić, kiedy np. któraś z książek się zniszczy albo zgubi. Są to jednak pojedyncze przypadki.W tej uprzywilejowanej sytuacji nie są już opiekunowie nastolatków. Oni muszą z własnej kieszeni wyłożyć pieniądze. I to niemałe. Dlatego, ratują się, jak mogą, kupując książki np. od starszych kolegów. Ile kosztuje komplet nowych podręczników do pierwszej klasy liceum? Około 500 złotych to minimalny wydatek. Tu dużo zależy od tego, jaki jest profil klasy i jakie pozycje trzeba kupić. Średni koszt jednej książki to ok. 52 złote.
Przypomnijmy, do przedmiotów ogólnokształcących, dla których podstawa programowa przewiduje zakres podstawowy i zakres rozszerzony, należą takie przedmioty, jak:
- język polski,
- język obcy nowożytny,
- historia,
- wiedza o społeczeństwie,
- geografia,
- biologia,
- chemia,
- fizyka,
- matematyka
- informatyka.
Do każdych z tych przedmiotów przewidziano podręcznik. Do tego dochodzą przedmioty ogólnokształcące, dla których podstawa programowa przewiduje tylko zakres podstawowy oraz zakres rozszerzony.
Decydując się na kupno książki z drugiej ręki, możemy zaoszczędzić ok. 300 złotych.
– Kiedy ja chodziłam do liceum, trzeba było dokupić np. słownik wyrazów obcych, synonimów, czy po prostu słownik języka polskiego, a na matematykę zbiór wzorów matematycznych. Dziś mamy to wszystko w sieci. Ja mam córkę, która idzie do pierwszej klasy liceum i oprócz książek kupiliśmy nowy plecak. Na szczęście, są różne platformy, na których można kupić nowe rzeczy, i to w fajnej cenie. Córka wypatrzyła sobie plecak za 40 złotych. Piórnik ma jeszcze z podstawówki, tak samo jak długopisy i ołówki. Dokupiliśmy oczywiście zeszyty i owijki do książek. Wydaliśmy, razem z książkami, około 600 złotych, większość pieniędzy poszła oczywiście na podręczniki – podsumowała w rozmowie z nami pani Katarzyna.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Kalendarz roku szkolnego 2024/2025. Tego nie chcieliście wiedzieć o przyszłorocznych wakacjach
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.