reklama

"Na Ukrainie została cała nasza rodzina" Wojna zastała ich w Polsce

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: L.Prykhodko

"Na Ukrainie została cała nasza rodzina" Wojna zastała ich w Polsce - Zdjęcie główne

Napaść Rosji na Ukrainę | foto L.Prykhodko

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości Dziś cały świat zamarł na wieść o tym, że Rosja zaatakowała Ukrainę. Wszyscy śledzimy to, co dzieje się u naszych sąsiadów i boimy się tego, jak to może potoczyć się dalej. Najbardziej jednak przerażeni są ci, którzy mają tam najbliższych.
reklama

W Polsce, a zwłaszcza w Wielkopolsce, osiedliło się sporo rodzin  pochodzących z Ukrainy. Jedną z nich  jest Liubov Prykhodko, która wraz z mężem i trójką dzieci od 2018 roku mieszka w okolicach Rawicza i traktuje to miejsce, jak swój drugi dom.

Dziś jednak drży o losy swojej ojczyzny i swoich bliskich. Na Ukrainie, w miejscowości położonej około 200 km od Kijowa została mama Liubov, siostra, brat z rodziną, jej nastoletnia córka, teściowie oraz rodzina męża.

"Teściowa zadzwoniła i powiedziała, że u nich wojna"

- O tym, że Rosja zaatakowała nasz kraj dowiedzieliśmy się rano, gdy szykowałam dzieci do szkoły. Zadzwoniła do nas teściowa, że u nich wojna. Już wcześniej po rozmowach z rodziną domyślaliśmy się, że tak może się stać, że Putin to zrobi, ale nie wierzyliśmy, że to już - opowida Liubov, która dziś od samego rana śledzi wydarzenia w swojej ojczyźnie, w okolicy, gdzie wciąż mieszkają jej najbliżsi. Wie, że dzisiaj było słychać strzały w okolicy kilkudziesięciu kilomerów od miasta Czerkasy, z którego pochodzi.

- Mąż z tego wszystkiego poprosił o urlop w pracy, jeden syn też został w domu. Jestem w ciągłym konktacie z córką, z mamą, bo póki co działają telefony i internet, ale nie wiadomo jak długo - dopowiada bojanowianka.

"Nie chcieli wcześniej przyjechać" 

Jak opisuje Liubov  jej teściowie zdecydowali sie wyjechać z miasta na tereny wiejskie, a jej mama z córką i rodziną jej brata nadal pozostają w mieście. Już słyszeli wybuchy w okolicy, gdzie znajdują się bazy wojskowe. Obawiają się nie tylko kolejnych ataków, ale także tego, że przy okazji wysadzona może zostać znajdująca się w bardzo bliskiej odległości bardzo duża fabryka chemikaliów, która może stanowić dodatkowe zagrożenie dla okolicznej ludności.

- Prosiłam mamę wcześniej, by do nas przyjechała, ale nie chciała. Córka nie chce zostawić babci. Mój brat nie będzie mógł upuścić Ukrainy, bo on i jego syn są w tym wieku, że mogą zostać powołani do wojska i nie wolno im będzie przekroczyć granicy - podkreśla Liubov Pryhodko. - Nie wierzę we wszystko, co pokazuje telewizja, bardziej w to co wiem od ludzi z Ukrainy. Oni twierdzą, że sytuacja może być dużo gorsza. Obecnie nie mogą nawet pobrać pieniędzy, bo bankomaty w naszym mieście są nieczynne.

Liubov ma nadzieję, że najgorsze scenariusze - mimo wszystko - jednak się nie sprawdzą i że jej bliscy nie ucierpią.

Obywatele Ukrainy mieszkający w Wielkopolsce: jesteśmy przerażeni

Na terenie powiatu pleszewskiego żyje dziś wielu obywateli Ukrainy. Tylko w samym Mieście i Gminie Pleszew - mówi się oficjalnie o około 100 osobach.

Według relacji jednej z mieszkanek Miasta i Gminy Pleszew, która przyjechała do Pleszewa kilka lat temu z Ukrainy - sytuacja w jej ojczyźnie jest dramatyczna. Ludzie odczuwają ogromny strach i niepewność.

- Jest problem, by skontaktować się z rodziną na miejscu, ludzie chowają się w piwnicach, blisko domów spadają bomby, wiele osób chce uciekać - opowiada przerażona.

Sama drży o los swojej rodziny, trudno jej mówić nawet o wspomnianych wydarzeniach, jakie obecnie mają tam miejsce.

Jeśli Ukraińcy pracujący w Polsce okażą się patriotami, to mamy problem 

Na terenie powiatu jarocińskiego może mieszkać i pracować nawet kilka tysięcy obywateli Ukrainy. Największa grupa zatrudniona jest w zakładach przetwórczych w Golinie. Sporo obcokrajowców zaangażowanych jest też w branżach budowlanych i pokrewnych. - Zatrudniamy kierowców w transporcie międzynarodowym, dwóch z nich już zapowiedziało, że po zakończeniu kursu wraca do siebie, bronić ojczyzny - mówi nam osoba z branży.

Wielu naszych mieszkańców nie tylko pracuje, ale na co dzień ma za sąsiadów Ukraińców. - Kolega dostał rano telefon od rodziny. Złapał się tylko za głowę i zaczął płakać - relacjonuje nam jeden z mieszkańców.

 

- Źle się dzieje, jeśli większość Ukraińców okaże się patriotami grozi nam paraliż gospodarki - ocenia Piotr, pracujący w firmie, która zatrudnia sporo obcokrajowców.  

Wielu naszych Czytelników solidaryzuje się z Ukrainą.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Chcesz przeczytać cały artykuł? Wystarczy, że założysz konto lub zalogujesz sie na już istniejace

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama