Tyle czarownic i mioteł w jednym miejscu nie widziałam od dawna
Na starcie pojawiły się kobiety w czarodziejskich kapeluszach, kolorowych strojach, z rozwianymi pelerynami. Było też wiele poprzebieranych dzieci w kapeluszach, ze sztucznymi wąsami, w stroju Harry'ego Pottera. Panowie zabawnych strojach, pelerynach przechadzali się z uśmiechem. Wszyscy trzymali w dłoniach miotły wszelkiego rodzaju - od tradycyjnych słomianych, po mopy, bardziej domowe wersje. Jeden z panów biegł z oldschoolowym odkurzaczem. Widok biegnących czarownic i czarowników na tle słonecznych pól był zjawiskowy!Czytaj dalej pod zdjęciem ↓
"Pan to się tutaj dzisiaj tych dupeczek nadotyka"
Trasa biegu liczyła 3 kilometry i pełna była nietypowych przeszkód, które tylko dodawały uroku całemu wydarzeniu. Były slalomy, przeskoki przez poprzeczki niczym w jeździeckim parkurze.Czytaj dalej pod zdjęciem ↓
Trzeba było też wspiąć się na balot słomy. To sprawiało najwięcej problemów, ale też mnóstwo radości i śmiechu. Na szczęście, przy balocie stał potężny mężczyzna, który podsadzał wszystkich i pomagał.
- Pan to się tutaj dzisiaj tych dupeczek nadotyka - mówiła ze śmichem kobieta w czarodziejskim kapeluszu. - Cały rok na to czekałem - odpowiedział jej przemiły mężczyzna z długą brodą.
Tu nie liczyła się prędkość, a dobra zabawa
To nie był bieg na czas, choć niektórzy pokonali go bardzo szybko i stanęli na podium. Ale nie liczyła się prędkość, a dobra zabawa. I tej było pod dostatkiem. Śmiech niósł się po okolicy, a uczestnicy nie szczędzili sobie żartów i wzajemnych okrzyków wsparcia. Dla wielu była to też okazja do rodzinnego spędzenia czasu i pokazania dzieciom, że ruch może być czystą radością.
Pogoda dopisała - słońce towarzyszyło biegaczom przez całą trasę, a na mecie czekała orzeźwiająca kurtyna wodna, która była wybawieniem w ciepłe, czerwcowe przedpołudnie. Dla każdego uczestnika przewidziano nagrody - bez względu na to, czy przebiegł, przeszedł, czy przefrunął przez metę.
Wielkie święto pozytywnie zakręconych ludzi
Drugi Wielkopolski Bieg na Miotłach w Garbach to wydarzenie, które udowodniło, że sport może być świętem wspólnoty, śmiechu i… odrobiny magii. Uczestnicy już pytają o kolejną edycję, a ja nie mam wątpliwości, że ten bieg ma potencjał, by stać się wielkim świętem pozytywnie zakręconych ludzi. Do zobaczenia za rok! Niech miotły będą z Wami!Koniecznie zobacz galerię zdjęć.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.