Początkowo w pałacu dominikanki zorganizowały sierociniec. Funkcjonował on tu, aż do wybuchu II wojny światowej. Poza opieką nad maluchami zakonnice prowadziły działalność charytatywną, troszczyły się o chorych i dbały o wystrój kościołów.
Prowadziły też kursy gospodarcze, a jednocześnie brały udział w stowarzyszeniach katolickich, organizując z młodzieżą - zarówno męską jak i żeńską - okolicznościowe akademie i przedstawienia. W latach 1939 - 1945 budynek wraz z majątkiem przejęli okupanci.
Wojna spowodowała rozproszenie się dzieci i reprezentantek Kościoła katolickiego.
Powrót dominikanek do Broniszewic
Po zakończeniu działań wojennych w 1945 - dominikanki zaczęły wracać do Broniszewic i powoli organizować życie w zdewastowanym domu. Sierociniec przeznaczony był dla sierot i półsierot - w wieku od 3 do 18 lat.Na początku lat 50-tych majątek przejął Skarb Państwa. Ze względu na potrzeby prowadzonej placówki opiekuńczo-wychowawczej, zakonnice dzierżawiły ziemie od 1950 - 1979 roku, prowadząc jednocześnie starania o odzyskanie przynajmniej części gruntów. Na mocy umowy użyczenia - zawartej 1 stycznia 1959 roku - między Zgromadzeniem a Zrzeszeniem Katolików „Caritas” - Dom Dziecka „Caritas” w Broniszewicach został przekształcony w Dom Pomocy Społecznej dla Dzieci.
Zrzeszenie finansowało funkcjonowanie zakładu we wsi, zatrudniając dominikanki i personel świecki aż do 1990 r. Następnie nadzór nad placówką pełniło ministerstwo zdrowia oraz wojewoda kaliski.
W połowie lat dziewięćdziesiątych odbył się kapitalny remont pałacu, którego stan zaczynał zagrażać bezpieczeństwu wychowanków i pracowników oraz mieszkających tam zakonnic. Z kolei, budynek gospodarczy przekształcono na cele rehabilitacyjne.
Pod koniec 2006, po osiągnięciu wymaganych standardów Zgromadzenie Sióstr św. Dominika uzyskało zezwolenie wojewody na prowadzenie Domu Pomocy Społecznej dla Dzieci i Młodzieży Niepełnosprawnej Intelektualnie, z liczbą miejsc rzeczywistych 56.
Od tego momentu DPS w Broniszewicach przeznaczony był dla dzieci i młodzieży jednak większość wychowanków mieszka w nim do swojej śmierci.
Pałac w Broniszewicach
Pałac - a zwłaszcza jego elewacja - przez lata niszczała. Niestety, koszty remontu były ogromne. Obiekt - co prawda - jest zabytkiem, ale na tyle nieważnym i małej klasy, że nie można było otrzymać na jego remont żadnej dotacji.
- Pewnie doskonale pamiętacie budowę Domu Chłopaków. To był piękny, ale jednocześnie pełen niepewności czas. Już wtedy było wiadomo, że pilnego remontu wymaga elewacja zabytkowego pałacu, która wyglądała okropnie. Budynek niszczał, tynk się sypał, mnóstwo zacieków, korozji, a do tego woda lejąca się przez nieszczelny dach i rozsadzająca mur - wspominają dominikanki.
Brak pieniędzy to jednak niejedyny problem, z którym „Bronki” musiały się zmierzyć. Kolejną barierą były formalności, bo w budynkach zabytkowych każdy remont obwarowany jest licznymi wymogami i przepisami.
- Żeby cokolwiek móc zacząć robić z elewacją, najpierw trzeba było przeprowadzić badania tynku. To kosztowne. A, jak to zazwyczaj u nas – akurat na to pieniędzy nie było… Ale… i tutaj zaczyna się kolejna niesamowita historia. Ktoś nam podpowiedział: zadzwońcie do pana Krzysztofa. On z nikogo nie zdziera. Zrobi to wam… - opowiadają zakonnice.
I podkreślają, że na ich drodze pojawili się wspaniali ludzie.
- Telefon, rozmowa… pan Krzysztof przyjechał do Broniszewic. Okazał się bardzo życzliwy. No i zapewnił: Kilka lat i elewacja będzie zrobiona. Po raz kolejny zaufaliśmy Bogu. Pan Krzysztof opracował dokumentację, a my miałyśmy nadzieję, że może uda się pozyskać np. jakąś dotację z ministerstwa.
Remont pałacu w Broniszewicach
Dotacji nie było, ale na prośbę o wsparcie odpowiedzieli darczyńcy.
- Gdy wykonawca - pan Marek - podpisywał z nami umowę - pytał, czy mamy już potrzebne środki… No, gdzie tam… ale zapewniliśmy, że gdy będzie faktura, pieniądze też będą. No i tak było. To działanie Boga, po raz kolejny utwierdził nas w przekonaniu, jak wspaniali są ludzie, których codziennie nam daje - podkreślają „Bronki”.
Remont pałacu rozpoczął się cztery lata temu od ściany północnej i wieży. Później sukcesywnie wykonywano kolejne prace.
- Teraz inwestycja jest już zakończona. Właśnie jesteśmy po formalnym odbiorze. Ściany budynku są piękne. Przez kolejne 70 lat nie będziemy musieli się o nie martwić. Pałac znów zachwyca swoją okazałością. Pałac, w którym zaczęła się historia tego miejsca... - mówią zakonnice z Broniszewic.
I nie kryją, że inwestycja, która ostatecznie kosztowała 1.692.473 zł, byłaby niemożliwa do wykonania gdyby nie pomoc ludzi dobrej woli.
- Wy przekazaliście na ten cel aż 1.621.600 zł. Waszej dobroci nie da się zmierzyć żadną kwotą…(…) Po raz kolejny przekonaliśmy się, jak wspaniali jesteście! To, co dzieje się w Domu Chłopaków w Broniszewicach, i jak cudownych ludzi tu spotykamy każdego dnia - to czasami po prostu aż trudno to zrozumieć…
PRZECZYTAJ TAKŻE:
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.