reklama

Wirusa Oropouche przenoszą meszki i komary. Właśnie dotarł do Europy. Są pierwsze zakażenia

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: pexels

Wirusa Oropouche przenoszą meszki i komary. Właśnie dotarł do Europy. Są pierwsze zakażenia - Zdjęcie główne

Gorączka i gól głowy to jeden z objawów OROV | foto pexels

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

ZdrowieEuropejskie Centrum ds. Zapobiegania i Kontroli Chorób kilka dni temu poinformowało, że w czerwcu i lipcu 2024 r. po raz pierwszy w krajach UE odnotowano 19 przypadków Oropouche. Co to za wirus i, co powoduje?
reklama

Kilka tygodni informowaliśmy o kleszczach gigantach, które do Europy dotarły z Afryki, a teraz specjaliści informują o kolejnych zagrożeniach przenoszonych przez tym razem przez meszki i komary. Mowa o wirusie Oropouche (OROV). 

Nowy wirus Oropouche jest już w Europie. Jak się można zarazić i jakie są objawy? 

Europejskie Centrum ds. Zapobiegania i Kontroli Chorób poinformowało, że przypadki choroby wywołanej tym wirusem zostały wykryte w Unii Europejskiej - a konkretnie w Hiszpanii, Włoszech i Niemczech. Chorzy wcześniej podróżowali na Kubę i do Brazylii. 

Choroba wirusowa Oropouche jest chorobą odzwierzęcą. Do tej pory ogniska choroby OROV zgłoszono w kilku krajach Ameryki Południowej, Ameryki Środkowej i na Karaibach. W 2024 r. ogniska zgłoszono w Brazylii, Boliwii, Kolumbii, Peru, a ostatnio na Kubie - wylicza centrum.

Jak dodaje, wirus jest przenoszony na ludzi głównie w wyniku ukąszenia przez zakażone meszki i niektóre gatunki komarów.

Choroba wirusowa Oropouche może objawiać się jako ostra choroba gorączkowa z bólem głowy, nudnościami, wymiotami, bólami mięśni i stawów, a czasami także poważniejszymi objawami. Rokowanie co do powrotu do zdrowia jest dobre, a śmiertelne skutki są niezwykle rzadkie. Nie ma szczepionek zapobiegawczych ani konkretnych leków do leczenia choroby OROV - uspokaja europejskie centrum i dodaje, że jeżeli chodzi o zarażenie między ludźmi (zarażenie się od chorego), to do tej pory nie zostały udokumentowane takie przypadki.

Niedawno brazylijskie Ministerstwo Zdrowia zgłosiło sześć możliwych przypadków choroby OROV przenoszonej z matki na dziecko w czasie ciąży. 

Lepiej zapobiegać niż leczyć. Jak uchronić się przed zarażeniem wirusem Oropouche?

I to właśnie panie w ciąży szczególnie powinny obawiać się zakażenia wirusem.

- Najnowsze dane wskazują, że zakażenie OROV u kobiet w ciąży może prowadzić do poronienia lub problemów rozwojowych oraz deformacji płodu. Wpływ zakażenia OROV na kobiety w ciąży, płody i noworodki może być zatem większy niż w przypadku populacji ogólnej, chociaż jest to nadal przedmiotem badań - podkreśla Europejskie Centrum ds. Zapobiegania i Kontroli Chorób.

Jak zaznacza, kobiety w ciąży planujące podróż do krajów objętych epidemią, w których transmisja jest w toku lub została zgłoszona, powinny uzyskać kompleksowe informacje na temat potencjalnego ryzyka związanego z zakażeniem OROV. Ponadto powinny otrzymać informacje dotyczące zapobiegania tej chorobie. 

O tym zresztą powinni pomyśleć wszyscy podróżni udający się do krajów zagrożonych. O jakich środkach bezpieczeństwa mówimy? Przede wszystkim powinniśmy zaopatrzyć się w środki odstraszające meszki i komary. Poza tym, dobrze jest nosić koszulę z długimi rękawami i długie spodnie, a podczas odpoczynku stosować moskitierę z drobnymi oczkami nasączoną insektycydem.

Europejskie centrum przyznało, że ryzyko zakażenia wirusem OROV u obywateli podróżujących do lub zamieszkujących na obszarach epidemicznych w Ameryce Południowej, Ameryce Środkowej i na Karaibach jest obecnie oceniane jako umiarkowane. Jednak ryzyko wzrasta u osób odwiedzających obszary silnie dotknięte, szczególnie w północnych stanach Brazylii, w regionie Amazonii, a także u osób niepodejmujących odpowiednich środków ochrony osobistej.

Nie należy popadać w panikę. Te choroby to wciąż nie jest codzienność 

Egzotyczne, gigantyczne kleszcze, meszki, które wywołują gorączkę, czy komary, po których można zachorować na zapalenia mózgu, to zagrożenia, o których w Europie słyszy się coraz częściej. Czy mamy się czego obawiać? Prof. Robert Flisiak, prezes Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych, w rozmowie z PAP Zdrowie, uspokaja:

- Nie ma co popadać w panikę.

I tłumaczy, że egzotyczne choroby zakaźne to w Polsce wciąż problem sporadyczny. Przywozimy je głównie z zagranicznych wakacji. 

Wprawdzie malaria praktycznie zawsze była rejestrowana na południu Europy, a przed wojną zdarzały się zachorowania na ówczesnych terytoriach Polski, ale wciąż były one sporadyczne. W tej chwili wydaje się, że zagrożenie jest większe, co wynika z ocieplenia klimatu i z migracji przenosicieli tych chorób, czyli komarów. I nieuchronne może być - choć mówię to w trybie przypuszczającym - że te gatunki komarów, które przenoszą niektóre choroby, będą coraz częściej pojawiały się również u nas, stwarzając zagrożenie. Ale jeszcze tak się nie stało - mówi PAP Zdrowie prof. Robert Flisiak. 

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Chcesz przeczytać cały artykuł? Wystarczy, że założysz konto lub zalogujesz sie na już istniejace

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama