W 2021 roku, w okresie od 1 stycznia do 15 lipca, na płonicę (szkarlatynę) zachorowało 1 tys. 308 osób. Rok później w tym samym czasie odnotowano już 4. tys. 798 zakażeń. Dziś liczba ta sięga aż 29 tys. 839 przypadków. Dramatycznie wzrosła też zachorowalność na ospę wietrzną – z 28 tys. 303 przypadków w pierwszym półroczu 2021 roku do 116 tys. 105 w pierwszym półroczu ubiegłego roku. W połowie lipca 2023 Narodowy Instytutu Zdrowia Publicznego informował już o 151 tys. 58 zakażeniach. W ostatnich latach rośnie również liczba chorych na różyczkę. Tylko w tym roku do 15 lipca zdiagnozowano 141 przypadków, gdzie w ciągu pierwszych sześciu miesięcy 2022 wykryto ich jeszcze 67. W ostatnich miesiącach szybko rozwija się również zachorowalność na krztusiec – do 15 lipca 2023 zarejestrowano 453 zakażeń wobec 154 w tym samym okresie 2022 roku.
Prof. Aneta Nitsch-Osuch, pediatra, epidemiolog i specjalista zdrowia publicznego, zwraca uwagę, że w rzeczywistości sytuacja może być jeszcze bardziej poważna.
W Polsce zdecydowanie liczba przypadków krztuśca jest niedoszacowana. Panuje błędne przekonanie, że jest to choroba, która była kiedyś lub dotyczy tylko dzieci. Długo trwający kaszel jest często diagnozowany jako objaw astmy oskrzelowej lub POCHP (przewlekłej obturacyjnej choroby płuc). Choć objawy krztuśca są uciążliwe – przewlekły kaszel, głównie w nocy, mogący prowadzić do wymiotów – bez wykonania odpowiednich badań właściwe rozpoznanie nie jest ustalane, a tym samym choroba nie jest raportowana, bo nikt o niej nie wie
– zauważa specjalistka.
Trwa pocovidowa epidemia niezaszczepialności
Dane Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego nie budzą zdziwienia, gdy spojrzymy na zmiany w zaszczepialności Polaków. Bo o ile w 2018 roku odnotowano 40,3 tys. uchyleń od szczepienia, to w 2022 było ich już 72,7 tys. Analizy za obecny rok są jeszcze zbierane, ale według ekspertów dojście do dwukrotnego wzrostu jest bardzo prawdopodobne. Raporty pokazują, że Polacy rezygnują także ze szczepienia przeciw grypie. W ostatnim sezonie 2022/2023 liczba zaszczepionych spadła z 855 tys. do 646 tys.Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) wskazuje, że do historycznego spadku szczepień – nie tylko w Polsce – paradoksalnie przyczyniła się... pandemia COVID-19. Wtedy to nie tylko odzwyczailiśmy się od profilaktyki, ale także więcej słyszeliśmy o możliwych skutkach ubocznych nowych wówczas preparatów. Dla ruchów antyszczepionkowych była to okazja do rośnięcia w siłę. Jak przekonuje psycholog kliniczny, dr hab. prof. Uniwersytetu SWPS Wojciech Kulesza, każda epidemia i związany z nią postęp to pożywka dla teorii spiskowych.
Im medycyna bardziej idzie do przodu, tym – z punktu widzenia psychologii – rośnie nieufność do osiągnięć nauki
– mówi w rozmowie z nami psycholog i dodaje: – Jeśli spojrzymy na to, jak szybko zostały wprowadzone szczepionki na COVID-19, to przy złej woli łatwo powiedzieć, że złamano jakieś przepisy, by jak najszybciej móc zacząć stosować produkt. Ale gdy nieco zgłębimy temat, to okazuje się, że tryb ekstraordynaryjny dotyczył wyłącznie przyspieszenia decyzji proceduralnych, a wszystkie procedury kliniczne, a więc dotyczące ochrony zdrowia i życia, zostały zachowane. Ale ta informacja już nie jest upowszechniana przez przeciwników szczepień. Dla nich liczył się przekaz ,,złamano wszystkie procedury”, bo był silniejszy niż głos medyków, którzy tłumaczyli, że przyspieszono tylko procedury administracyjne – komentuje prof. Kulesza.
Prof. Aneta Nitsch-Osuch dementuje z kolei przekonania tych osób, którzy po przyjęciu szczepionki na COVID-19, obawiają się reakcji organizmu wskutek nałożenia kolejnych. – Szczepienia nie przeciążają naszego układu immunologicznego – zapewnia lekarka. – Szczepienie dotyczy stricte danej choroby, więc przyjęcie trzech dawek szczepionki przeciw COVID-19 zabezpiecza nas wyłącznie przed COVID-19, nie stwarza większej ochrony przed innymi chorobami, których źródłem, jak w przypadku krztuśca, są bakterie, nie wirusy – dodaje.
Izba Aptekarska: Polacy chętniej zaszczepią się w aptekach
Środowisko medyczne podkreśla, że w tym momencie niezmiernie istotne jest odwrócenie trendu, nadrobienie pandemicznych zaległości i wzmocnienie procesu immunizacji (pobudzanie mechanizmów odpornościowych organizmu do wywołania odpowiedzi immunologicznej – dop. red.). W przeciwnym wypadku ryzyko wybuchu epidemii będzie tylko wzrastać. Bez wątpienia najważniejszą role w uświadamianiu pacjentów oraz przekonywaniu ich do szczepień, zarówno obowiązkowych, jak i tych przypominających, powinni odgrywać sami lekarze. Kwestię planowania szczepień profilaktycznych powinni oni poruszyć na badaniach okresowych, wizytach kontrolnych pacjentów, ale również przy okazji innych szczepień czy wizyt realizowanych w ramach programów profilaktycznych, takich jak Profilaktyka 40+.
Szczepienie przeciwko krztuścowi jest zalecane każdej osobie co 10 lat. Szczególną uwagę lekarzy Podstawowej Opieki Zdrowotnej powinni zwrócić tzw. pacjenci powracający, z chorobami współistniejącymi, takimi jak cukrzyca, otyłość, nawroty infekcji górnych i dolnych dróg oddechowych
– mówi dr n. med. Dagmara Pokorna-Kałwak, pediatra i lekarz rodzinny. Jak dodaje, wiele mogą zrobić także ginekolodzy. – Problemem do rozwiązania są szczepienia kobiet w ciąży. Ważne jest zintegrowanie tego samego stanowiska promującego szczepienia przez lekarzy ginekologów i lekarzy POZ. Powinniśmy to rozwiązać systemowo, tworząc najbardziej skuteczny model opieki, czyli synergiczny – podsumowuje dr n. med. Dagmara Pokorna-Kałwak.
Zwiększenia poziomu wyszczepialności Polaków i pewnego usprawnienia procesu budowania odporności niektórzy eksperci upatrują też w upełnoprawnieniu farmaceutów. Zdaniem dr. Mikołaja Konstantego, prezesa Śląskiej Izby Aptekarskiej, pacjenci chętniej korzystaliby ze szczepień, gdyby mogli zaszczepić się w aptekach i w ten sposób ominąć przychodnie POZ. Głos ten może wzmacniać wysoka zaszczepialność w krajach, w których szczepienia w aptekach są normą, np. Danii, Wielkiej Brytanii czy Irlandii. Nie bez znaczenia jest też badanie Centrum e-Zdrowia (CEZ) wskazujące, że w sezonie 2022/2023 w aptekach wykonano aż 127 056 szczepień. Wyniki pokazują, że w poprzednim sezonie 2021/2022 zrealizowano zaledwie 1 297 463 z blisko 1,5 mln wystawionych recept.
Powodem rezygnacji ponad 200 tys. osób ze szczepienia był m.in. fakt, że farmaceuci nie mieli prawa do wystawiania recept na szczepionki przeciw grypie, po które pacjenci musieli udać się do placówek medycznych. Obecnie już mogą wystawić receptę, ale nadal nie mają możliwości wystawienia recepty z prawem do refundacji (...). Tym samym droga do szybkiej i wygodnej formy szczepienia zostaje po prostu zablokowana. Ta sytuacja, jak pokazują dane, sprawia, że duża część osób, zniechęcona perspektywą wizyty w placówce POZ, po prostu rezygnuje ze szczepienia
– twierdzi dr Mikołaj Konstanty.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.