Wygrani i przegrani wyborów do Parlamentu Europejskiego w Wielkopolsce [ANALIZA]

Porównanie wyników Eurowyborów 2024 w kraju i w województwie

Bardzo dobry wynik odnotowała trzecia w zestawieniu Konfederacja, zyskując poparcie 1.420.287 wyborców (12,08%). Do Europarlamentu wchodzą także Trzecia Droga (6,91% - 813.238 głosów) oraz Lewica (6,3% - 741.071 głosów). Reszta komitetów wyborczych znalazła się pod 5% progiem (Bezpartyjni Samorządowcy, PolEXIT, Normalny Kraj, Polska Liberalna Strajk Przedsiębiorców, Ruch Naprawy Polski oraz Głos Silnej Polski) i uzyskała łącznie 1,49% głosów.

W Wielkopolsce przewaga KO nad PiS-em była zdecydowanie wyższa i wyniosła niemal dziesięć punktów procentowych. Pozostałe miejsca są również takie same, a więc w kolejności Konfederacja, Trzecia Droga, Lewica. Wszystkie te partie, najprawdopodobniej kosztem PiS-u, zyskały od jednego do nawet kilku procent.

Łącznie w Polsce podział mandatów prezentuje się następująco:

• Koalicyjny Komitet Wyborczy Koalicja Obywatelska - 21 mandatów (2 w Wielkopolsce)
• Komitet Wyborczy Prawo i Sprawiedliwość - 20 mandatów (1 w Wielkopolsce
• Komitet Wyborczy Wyborców Konfederacja Wolność i Niepodległość - 6 mandatów (1 w Wielkopolsce)
• Koalicyjny Komitet Wyborczy Trzecia Droga Polska 2050 Szymona Hołowni - Polskie Stronnictwo Ludowe - 3 mandaty (1 w Wielkopolsce)
• Koalicyjny Komitet Wyborczy Lewica - 3 mandaty (1 w Wielkopolsce)

Kto wygrał, a kto przegrał wybory do Parlamentu Europejskiego?

W bardzo dobrych humorach jest zapewne także Koalicja Obywatelska, a więc faktyczny zwycięzca tych wyborów. To pierwsza wygrana od dziesięciu lat. Pomimo tego, że urgrupowanie Donalda Tuska od pół roku rządzi wewspół z koalicjantami, po raz pierwszy może powiedzieć, że w liczbach bezwzględnych jest nad PiS-em. Choć przewaga nie jest zbyt wielka. Dodatkowo takie wyniki, a nie inne pokazują, że obecna koalicja rządząca traci poparcie, co może być pewnym sygnałem alarmowym dla premiera.

Jeśli zaś chodzi o formację, której szefuje Jarosław Kaczyński, jest ona w dziwnym miejscu. Dlaczego? Z jednej strony bowiem - po raz pierwszy od dziesięciu lat - PiS nie jest na szczycie listy wynikowej. Z drugiej - poparcie w eurowyborach jest na bardzo podobnym poziomie, jak w wyborach parlamentarnych i samorządowych. PiS-owi nie zaszkodziła chociażby afera związana z Funduszem Sprawiedliwości.

Zdecydowanymi przegranymi są natomiast koalicjanci partii Donalda Tuska, a więc Trzecia Droga i Lewica. W opinii publicznej słychać narrację, że Koalicja Obywatelska zjadła „przystawki”. Określenie to funkcjonuje w społeczeństwie od 2007 roku i wyborów parlamentarnych, gdy większość elektoratu Samoobrony i LPR-u zagłosowała na Prawo i Sprawiedliwość, z którymi te partie były w koalicji.

Trzecia Droga z poziomu czternastu procent w wyborach parlamentarnych i samorządowych „zjechała” poniżej siedmiu procent, a więc straciła ponad połowę swoich wyborców. Podobnie minorowe nastroje są w Lewicy, która po kiepskich dla niej wyborach samorządowych sądziła, że odbije się w wyborach do europarlamentu, ale jej wynik jest nawet o dwie setne gorsze. Co więcej, gdyby były to wybory do parlamentu polskiego, to obie te formacje by się do niego nie dostały, gdyż nie przekroczyły ośmioprocentowego progu wyborczego dla koalicji. Łącznie ich poparcie także jest tylko nieznacznie wyższe niż to, które otrzymała Konfederacja samodzielnie. To fatalna wiadomość dla kandydatów tych formacji w kontekście zbliżających się wyborów prezydenckich.

Wybory do Parlamentu Europejskiego 2024. Wygrało także nasze województwo

Gdzie dwóch się bije tam trzeci korzysta

Warto też odnotowac, że przegrana Ryszarda Czarneckiego oznacza, iż po raz pierwszy od dwudziestu lat zabraknie go ławach Europarlamentu. Zasiadał on w nich od pierwszych wyborów po akcesji Polski do UE w 2004 roku.

Przegranym w pewnym jest sensie także senator Marcin Bosacki. Trzecia pozycja na liście Koalicji Obywatelskiej, jak pokazują wyniki z różnych okręgów (w tym wielkopolskiego) dawała całkiem niezłe szanse na mandat, ale nie w przypadku tego kandydata. Przegrał on bowiem z Michałem Wawrykiewiczem, dla którego jest to - co prawda - niepierwszy start w wyborach, ale pierwszy zakończony sukcesem. Dodatkowo Michał Wawrykiewicz nie jest członkiem Platformy Obywatelskiej. Startował jako kandydat z jej rekomendacji. O nim z pewnością można mówić w kategoriach zwycięzców.

Do tej samej grupy zaliczymy Annę Bryłkę z Konfederacji. Nie udało się dostać do Sejmu ani Sejmiku Województwa Wielkopolskiego, ale jak to mawia kolejne przysłowie - do trzech razy sztuka. Wynik 111.420 głosów robi naprawdę duże wrażenie i jest jednym z lepszych w kraju. Lepszym od takich postaci, jak chociażby Robert Biedroń z Lewicy, czy Jacek Kurski z PiS-u, który notabene nie dostał do Europarlamentu.

Słodko-gorzkie zwycięstwo odnieśli z kolei Ewa Kopacz, Krzysztof Hetman i Joanna Scheruing-Wielgus. Była premier wprawdzie uzyskała najlepszy wynik w Wielkopolsce (187.866 głosów), ale jest to dopiero jedenasta krajowa pozycja (w 2019 było to miejsce siódme w skali kraju) i utrata aż 64.166 głosów.

Z kolei, w przypadku polityków Trzeciej Drogi i Lewicy można mówić o pyrrusowym zwycięstwie. Pojadą do Brukseli, jednak uzyskali jedne ze słabszych wyników w skali kraju (Hetman drugi od końca, Scheuring-Wielgus - siódma), a ich formacje mają tylko po troje reprezentantów.

Frekwencja niższa niż 5 lat temu 

W tych wyborach do Europarlamentu przegraliśmy my - jako wyborcy, gdyż frekwencja wyniosła zaledwie 40,65%. Wprawdzie jest drugą najwyższą w historii tej elekcji, niemniej jednak to dalej bardzo słaby wynik w porównaniu chociażby z wyborami parlamentarnymi.

A jakie są Wasze odczucia? Kto wygrał, a kto przegrał te eurowybory? Dajcie znać w komentarzach!

ZOBACZ TAKŻE: Nowi europosłowie z Wielkopolski. Oficjalne wyniki wyborów do Parlamentu Europejskiego [ZDJĘCIA]