Straż pożarną w Gostyniu o sytuacji w mieszkaniu na 2 piętrze powiadomili zaniepokojeni sąsiedzi. W lokalu położonym na niższej kondygnacji zaczęły przeciekać ściany, woda kapała z sufitu. Drugi alarm miał dotyczyć zadymienia widocznego na korytarzu.
Lokatorzy wyczuwali dziwny zapach - prawdopodobnie swąd spalenizny. Zgłoszenie do stanowiska kierowania komendanta powiatowego w Gostyniu wpłynęło 19 lipca, przed godz. 9.00. Na ul. Górną w Gostyniu skierowano 3 zastępy JRG, w tym wóz z drabiną (w razie stwierdzenia pożaru) oraz pojazd rozpoznawczo-ratowniczy, którym przyjechał też komendant powiatowy PSP w Gostyniu.
Zwłoki mężczyzny w łazience. Relacja straży pożarnej w Gostyniu
Wezwanie otrzymał również zespół ratownictwa medycznego. Służby musiały wejść do pomieszczenia siłą.- Kiedy przybyliśmy na miejsce zdarzenia próbowaliśmy dostać się do mieszkania. Próbowaliśmy nawiązać słowny kontakt z lokatorem, mieszkającym samotnie, ale to się nie udało przez drzwi. Razem z policją podjęliśmy decyzję o ich wyważeniu. Niestety, w środku znaleźliśmy nieżywego mężczyznę - wyjaśnia bryg. Tomasz Banaszak - komendant KP PSP w Gostyniu, kierujący działaniami ratowniczymi na ul. Górnej.
Ciało znajdowało się w łazience. Po tym, co strażacy tam zauważyli, odstąpili od akcji udzielania pierwszej pomocy, od działań ratunkowych. Były już bardzo widoczne plamy opadowe. W takim przypadku służby mają prawo odstąpić od podjęcia akcji ratunkowej, resuscytacji. Z tego prawa skorzystano.
Zwłoki mężczyzny w łazience. Obserwacje sąsiadów
Mężczyzna ostatni raz był widziany przez sąsiadów w niedzielę (18 lipca) po południu. Następnego dnia zainteresowali się nim, ponieważ jedno z mieszkań położonych piętro niżej zostało zalane wodą. Wszystko wskazywało na to, że coś niedobrego stało się w mieszkaniu na drugim piętrze. Dodatkowo - jak relacjonują pozostali lokatorzy - po korytarzu rozchodził się dziwny zapach, jakby swąd spalenizny, który mógł pochodzić z mieszkania samotnego mężczyzny. Podejrzewano, że zostawił jakąś potrawę na rozpalonej kuchence.
- Gdyby mi mieszkania woda nie zalała, nie wiedziałabym, że coś się stało. Skoro u mnie woda już konkretnie kapała, to ile u niego w mieszkaniu tej wody musiało być? - zastanawia się jedna z kobiet.
Mężczyzna był osobą samotną, w wieku 63 lat - tak wskazują lokatorzy. Ostatnio był mało kontaktowy, odpowiadał na pozdrowienia, ale - jak mówią ludzie mieszkający w pobliżu - nie rozgadywał się „jak kiedyś”, chociażby na temat pogody. Sugerują, że prawdopodobnie chorował, miał mieć problemy z kręgosłupem, chodził przygarbiony. Strażacy i policja wcześniej interweniowali w jego mieszkaniu. Kilka miesięcy temu powodem zgłoszenia było duże zadymienie z powodu przypalonego garnka.
- Wtedy też wzywałam straż pożarną i dziś drugi raz - mówi inna z lokatorek.
Zwłoki mężczyzny w łazience. Ustalenia policji
Od kiedy nie żył lokator jednego z bloków os. Konstytucji 3 Maja? W jakich okolicznościach zmarł oraz co było przyczyną śmierci - to wyjaśniali funkcjonariusze z KPP w Gostyniu, pracujący na ul. Górnej. Jak ustalili, mężczyzna był ostatni raz widziany w niedzielę (18 lipca), późnym popołudniem. wtedy podczas zakupów w osiedlowym sklepie nabył alkohol.
- Od tamtego czasu, do dziś, kiedy prowadziliśmy czynności nikt go już nie spotkał - wyjaśnia Marek Balczyński, zastępca oficera prasowego w KPP w Gostyniu.
Fakt, że w mieszkaniu położonym kondygnację niżej woda już przesiąkała przez mury i kapała z sufitu świadczyć może o tym, że mężczyzna prawdopodobnie wczoraj wieczorem postanowił się wykąpać. Wstawił też na gazówkę garnek z woda lub innym daniem.
- Tak długo naczynie stało na kuchence, że cokolwiek tam było zdążyło się wygotować i zaczęło się tlić - stąd swąd spalenizny na korytarzu - tłumaczy zastępca oficera prasowego KPP w Gostyniu.
Biorąc pod uwagę plamy opadowe na ciele, ustalono, że śmierć najprawdopodobniej nastąpiła już w niedzielę. Mężczyzna nie zmarł z powodu zaczadzenia.
W trakcie prowadzonych działań policji w mieszkaniu przy ul. Górnej pojawił się syn mężczyzny. Poinformował, że ojciec walczył z chorobą układu krążenia.
- Potwierdził również to, co my już wiemy - miał problemy z alkoholem - opowiada sierżant sztab. Marek Balczyński.
Policjant rzyznaje, że do lokalu nieżyjącego mężczyzny sam był wzywany.
- Byłem już w tym samym mieszkaniu na podobnej interwencji. Lokator leżał nietrzeźwy na łóżku, a coś przypalonego tliło się na kuchence gazowej. Pamiętam, że wtedy miał 2,5 promila alkoholu - opowiada Marek Balczyński.
Lekarz, który przybył w poniedziałek do mieszkania stwierdził zgon mężczyzny, wykluczając udział osób trzecich. Ponieważ z przeprowadzenia sekcji zwłok zrezygnowano, prokurator nakazał wydać ciało rodzinie.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.