Organizatorem imprezy była firma Macii z Ponieca (powiat gostyński), która także wystawia drużyny pod swoją nazwą w wyścigach wraków. Trzeba przyznać, że pogoda nie rozpieszczała uczestników i kibiców wrakowej imprezy na torze Wylewisko - Klapowo pod Bojanowem w powiecie rawickim.
Blisko 50 załóg wystartowało we Wrak Race pod Bojanowem
Mimo niskiej temperatury, do rywalizacji stanęło blisko 50 ekip w kategoriach: Cywil open (500-3000), PRO do 1.6 (500-1600), PRO powyżej 1.6 (1601-3000), Kobiety (500-3000). Cztery najlepsze zespoły w poszczególnych kategoriach otrzymały nagrody.Wyścigi przyniosły wiele emocji sportowych - niestety nie zabrakło też drobnych wypadków, ale żaden z uczestników nie ucierpiał w ich wyniku. Nad bezpieczeństwem na torze czuwali flagowi oraz strażacy ochotnicy z Bojanowa i Tarchalina.
Impreza, jak każda organizowana w tym miejscu, pomyślana była dla wszystkich - także dzieci. Przygotowano sklepiki, strefę gastronomiczną oraz atrakcje dla najmłodszych. Do dyspozycji był także ogrzewany namiot, w którym można było się schować w przerwach między wyścigami.
Ścigali się, by pomóc Nadii zmagającej się z ciężką chorobą
Bardzo ważnym aspektem imprezy był wątek charytatywny. Dochód z jej organizacji będzie przeznaczony dla Nadii, która choruje na ostrą białaczkę limfoblastyczną. Dziewczynka wymaga leczenia, które jest kosztowne.Nadia to, jak podkreślają jej rodzice, sześcioletni wulkan energii. Nie usiedzi w miejscu dłużej niż pięć minut - nawet obiad zjada w biegu.
- Kiedy tylko nadarza się okazja, Nadia towarzyszy mi i mężowi w naszej pracy w ochotniczej straży pożarnej. Uwielbia bawić się w strażaka, przymierzać kaski i udawać, że gasi pożary. Jest wielką fanką „Psiego Patrolu” - zna na pamięć imiona wszystkich bohaterów, a Marshall to zdecydowanie jej ulubieniec.
- Nóżka znowu zaczęła boleć, a w pachwinie pojawił się powiększony węzeł chłonny. Tym razem lekarz skierował nas na morfologię, zdjęcie RTG i USG. RTG i USG nie wykazały niczego niepokojącego, ale wyniki badań krwi były złe. Jeszcze tego samego dnia trafiliśmy do Przylądka Nadziei, gdzie rozpoczął się proces diagnostyczny. Tam usłyszeliśmy diagnozę, która przewróciła nasze życie do góry nogami - ostra białaczka limfoblastyczna. Ciągle próbujemy się z tym oswoić. To, co dotychczas wydawało się niemożliwe, stało się naszą rzeczywistością - relacjonują rodzice.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.