O nietypowej sprawie poinformował portal jarocinska.pl, a chwilę później wszystkie duże media w Polsce. Historia zaczyna się od Pana Zenona, mieszkańca Roszkowa (powiat jarociński), który mieszka w tym miejscu od 27 lat. 61-latek mówi, że zawsze w swojej zagrodzie miał kury i koguta. Wcześniej hodował jeszcze gęsi oraz kaczki.
- Nigdy nikomu to nie przeszkadzało. W czerwcu przyszedł do mnie sąsiad ze sprawą niecierpiącą zwłoki. Tłumaczył, że piejący kogut przeszkadza jego żonie i nie może się wyspać. Za kilka dni przyszedł ponownie i powiedział mojej małżonce: „Pani siekierę i kogutowi łep uciąć” Potem złożył nam trzecią wizytę i dał nam trzy dni na likwidację kurnika - opowiada mieszkaniec Roszkowa.
Piejący kogut nie daje spać sąsiadom. Policja badała sprawę
Ostatecznie sprawa trafiła na policję.
- Otrzymaliśmy zgłoszenie, że kogut uporczywie zakłóca spoczynek nocny, ponieważ o godzinie 3.00 w nocy zaczynia piać i ta sytuacja trwa dość długo. Zawiadomienie zostało przyjęte. Wykonujemy czynności w związku z zakłóceniem spoczynku nocnego pod wykroczenie - informuje st. asp. Agnieszka Zaworska, oficer prasowy KPP w Jarocinie.
Policja potraktowała sprawę poważnie. Małżeństwo z Roszkowa złożyło wyjaśnienia.
- Kiedyś jeden z ministrów rolnictwa powiedział, że mieszczuchy powinny się zastanowić nad kupnem działki na wsi. Bo wieś ma swoje prawa. Tam będą krowy buczeć, świnie kwiczeć, a koguty piały - podkreśla mieszkaniec Roszkowa. - Jak będą chłodniejsze wieczory, to okna będą pozamykane i tego koguta nie będzie słychać - zaznacza.
Piejący kogut nie daje spać sąsiadom. Co ustaliła policja?
Mieszkańcy Roszkowa, którym piejący kogut nie pozwala się wyspać, nie chciała komentować sytuacji.
- Nie chcę się wypowiadać na ten temat. Uważam, że to nie jest sprawa dla Gazety. To jest sprawa pomiędzy sąsiadami - powiedziała „Gazecie Jarocińskiej” kobieta.
Policja zakończyła sprawę odmową wszczęcia, ponieważ zdarzenie nie ma cech wykroczenia. Okazuje się, że nie tylko drób jest uciążliwy. Jarocińska policja miała jeszcze zgłoszenie o dwóch psach, które szczekały pod nieobecność właścicielki w mieszkaniu w bloku. Sprawa trafiła do sądu, który ukarał kobietę mandatem za wykroczenie.
Stróże prawa z powiatu pleszewskiego podobną sytuacją zajmowali się kilka lat temu. Jedna z właścicielek niewielkiego gospodarstwa w Gołuchowie w swojej zagrodzie miała kilkanaście kur i siedem kogutów, które piały o czwartej rano. Najpierw policja pouczyła kobietę, a potem ukarała ją mandatem w wysokości 100 złotych "za zakłócanie ciszy nocnej i spoczynku nocnego". Ostatecznie właścicielka wybrała rozwiązanie drastyczne. Koguty poszły pod topór.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.