Koszmar zaczął się 20 września 2023 roku, gdy 37-letni Łukasz w pracy nagle stracił przytomność.
Pracuje na kolei, był akurat daleko od domu. Jeszcze zdążył do mnie zadzwonić, że wiozą go na SOR… Wtedy jeszcze łudziłam się, że to nie może być przecież nic poważnego. Jednak na rozmowie lekarz przekazał, że mój Łukasz ma w głowie guza wielkości piłki do ping-ponga! Nogi ugięły się pode mną - podkreśla partnerka Łukasza na stronie zbiórki uruchomionej, by zebrać fundusze na leczenie mężczyzny.
ŹRÓDŁO: Archiwum rodzinne
Nagłe zasłabnięcie w pracy początkiem walki ze złośliwym nowotworem
Następnego dnia czekała na telefon od Łukasza, ale nie zadzwonił. W końcu ktoś inny odebrał telefon.
Nie był to jednak jego głos… Pielęgniarka powiedziała mi, że Łukasz jest nieprzytomny i, że mam jak najszybciej przyjechać do szpitala. To były najdłuższe 2 godziny mojego życia, nie pamiętam prawie drogi… Na miejscu zobaczyłam Łukasza zaintubowanego. Grunt mi się usunął spod stóp - wspomina Magdalena.
Po operacji Łukasz został wprowadzony w stan śpiączki farmakologicznej. Jego trudna walka z chorobą dopiero się zaczęła. Mimo stabilizacji stanu, pojawił się niedowład prawej strony ciała.
11 października 2023 roku zgiagnozowano u niego glejaka wielopostaciowego IV stopnia, jeden z najbardziej agresywnych nowotworów mózgu.
Zamiast wakacji marzeń, piekło na ziemi… - podkreśla partnerka mężczyzny.
Rutynowe badanie ujawniło nawrót guza
30 kwietnia 2024 roku rutynowy rezonans wykazał nawrót guza. Po szybkich konsultacjach zdecydowano o operacji w prywatnej klinice w Kluczborku, możliwej dzięki zebranym funduszom. Została przeprowadzonona 21 maja - udało się wyciąć guza.
Następnego dnia Łukasz był już w stanie wstać i postawić samodzielnie kilka kroków! - podkreśla Magdalena. - Po operacji przyszedł czas na rekonwalescencje. Na co dzień Łukasz mierzy się z ciągłym zmęczeniem oraz bólami głowy - najprostsze czynności są dla niego nie lada wyzwaniem...
ŹRÓDŁO: Archiwum rodzinne
Rodzina prosi o wsparcie na leczenie i rehabilitację
Rodzina Łukasza nie przestaje walczyć i prosi o pomoc. Wciąż są potrzebne środki na dalsze leczenie, rehabilitację i konsultacje. Zbiórkę można wesprzeć - TUTAJ.
Łukasz się nie poddaje. Chce poddać się każdej możliwej formie leczenia, jaką oferuje współczesna medycyna. Wierzy, że przed nim jeszcze wiele pięknych lat życia - dodaje jego partnerka. - Obiecałam mu, że jeszcze polecimy do Barcelony. Że jeszcze będzie pięknie…
ŹRÓDŁO: Archiwum rodzinne
O wsparcie proszą także koledzy z pracy.
Łukasz nie tylko jest kolegą z pracy, ale także częścią naszej kolejowej rodziny dlatego bardzo prosimy o wsparcie - udostępnienie tej informacji, pomoc w rozpowszechnianiu zbiórki oraz nawet najdrobniejszą wpłatę - czytamy na profilu Kolei Wielkopolskich w mediach społecznościowych.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Chodzi boso i ratuje ptaki. Historia pasji Piotra Nadolskiego spod Kalisza [WIDEO, ZDJĘCIA]
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.