Potężna ulewa, która przetoczyła się w nocy z niedzieli na poniedziałek i w poniedziałek nad Jarocinem oraz okolicą, spowodowała, że w ciągu kilku minut wiele ulic, dróg, posesji zamieniło się w rwące potoki. Woda wdzierała się do piwnic, ogrodów, na posesje, a nawet do kanalizacji.
W poniedziałek i środę ulewa nad Jarocinem i okolicą
Basen w Żerkowie został kompletnie zalany. Obiekt trzeba było zamknąć. Jak przekazał Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej, jeszcze nigdy w Żerkowie nie spadło tak dużo deszczu w ciągu jednej doby. Strażacy ze skutkami ulewy walczyli prawie 19 godzin. Ponownie dość mocno padało środę.
Woda zalała łąki i pola uprawne w Radlinie i Kątach
Tymczasem z podtopieniami pól i łąk zmagają się rolnicy z Radlina i Kątów.
- W Radlinie łąki są pozalewane. Pod wodą znalazły się również uprawy ziemniaków, cebuli. Interweniowaliśmy w Regionalnym Zarządzie Gospodarki Wodnej w Poznaniu - będącym oddziałem Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie i nie ma reakcji. Jest tragicznie. Wszystkie łąki są zalane - opowiadają nasi rozmówcy. - Oni nie mogą tak robić, że aż tyle wody spuszczą ze zbiornika w Roszkowie, który łączy się z Lubieszką. Z niej woda występuje i nas zalewa. W czwartek trochę wody stało w zaniżeniach na łąkach. Wszystko rozumiemy, że to po ulewach. Z czwartku na piątek pojawiło się tyle wody, że musieli zrobić zrzut wody w Roszkowie - mówi jeden z mieszkańców Radlina.
Rolnicy o zalania oskarżają Wody Polskie
Grunty Dariusza Starosty zostały zalane po raz drugi w tym roku.
- Pod wodą mam 5 hektarów łąk i hektar kukurydzy. W czerwcu miała miejsce ta sama sytuacja. Burza była w sobotę, a woda na łąkach pojawiła się po czterech dniach, a w ciągu tych czterech dni nie padało - relacjonuje Dariusz Starosta.
Wtedy gospodarz miał już skoszoną trawę i woda - jak dowodzi - zabrała mu 50 procent pokosu. Jak zaznacza, interweniował w Wodach Polskich w Poznaniu.
- W czasie rozmowy z jednym z pracowników usłyszałem, że woda przelewa się przez zasuwy na zbiorniku – relacjonuje rozmówca portalu. - Chyba po to był zbudowany ten zbiornik, że ma gromadzić wodę w czasie burzy. Podczas burzy czy intensywnych opadów mnie nie zalewa, tylko cztery dni później. Nie mogą się z tą wodą pomieścić i spuszczają do Lubieszki – podejrzewa Dariusz Starosta.
Rolnicy o swoich problemach zaalarmowali sołtyskę Radlina, Joannę Merklinger. Na zalane areały udała się w piątek po południu. Zauważa, że ten teren jest co prawda podmokły, ale tylko w sezonie wczesnowiosennym i jesiennym.
- Nigdy w okresie letnim nie byłotu wody i na pewno nie w takiej ilości jak teraz. Takie duże podtopienia wcześniej na naszym terenie nie występowały - mówi Joanna Merklinger.
- Trudno jest jednoznacznie stwierdzić, co jest przyczyną zalewania łąk i niektórych pól. Są przypuszczenia, że ta woda płynęła ze zbiornika w Roszkowie, ale na ten temat to już muszą się wypowiedzieć zarządcy tego terenu. Rozmawiałam na ten temat z radnymi Tomaszem Klauzą i Jerzym Walczakiem. W poniedziałek mają interweniować w tej sprawie w Urzędzie Miejskim w Jarocinie – mówi Joanna Merklinger.
W Kątach zalane są uprawy buraka cukrowego i kukurydzy. Czy rzeczywiście Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Poznaniu - będący oddziałem Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie, spuścił wodę ze zbiornika w Roszkowie?
To jedno z pytań, które skierowaliśmy do Wód Polskich. Jest weekend. Czekamy na odpowiedź.
Co myślicie o sprawie? Czekamy na merytoryczne komentarze.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.