35-letni Bartosz Porażewski jest zawodowym strażakiem. Pracuje w Państwowej Straży Pożarnej w Jarocinie. Z formacją związany jest od blisko 15 lat. Zaczynał, jak większość strażaków, od wyjazdów na zdarzenia ratunkowe. Przez wiele lat pracował na stanowisku kierowania. Przyjmował zgłoszenia i kierował zastępy do tych, którzy potrzebowali pomocy.
35-latek trafił do szpitala w ciężkim stanie
Teraz to on znalazł się z tej drugiej strony. W roli osoby potrzebującej pilnego ratunku.
- 6 listopada w godzinach popołudniowych poczułem, że coś jest nie tak. Coś dziwnego dzieje się w organizmie. Zacząłem gwałtownie tracić siły. Stan mojego zdrowia pogarszał się z godziny na godzinę. Silny ból głowy, jakiego nigdy wcześniej nie doświadczyłem, przytłaczał mnie coraz mocniej, do tego dochodziły problemy z oddychaniem, gwałtowanie narastały zaburzenia równowagi, widzenia i w końcu przerażający bezdech. Czułem, że dzieje się coś bardzo poważnego - opowiada Bartosz Porażewski.
Około 19.00 żona zawiozła go do szpitala w Jarocinie. Od tego momentu rozpoczęła się dramatyczna walka o życie mężczyzny. Najpierw błyskawicznie zareagował ratownik medyczny. Kiedy tylko usłyszał o problemach z oddychaniem przeprowadził wywiad, po czym bezpośrednio skierował na oddział ratunkowy.
- Jak już byłem na SOR-rze zaczął mi sztywnieć kark, a potem szyja i twarz - przypomina sobie ciężko wzdychając.
Lekarze w Jarocinie rozpoznali ostre śródmiąższowe zapalenie płuc
Personel oddziału podejrzewał u 35-latka zapalenie opon mózgowych. Wykonano szereg badań, w tym punkcję lędźwiową.
- Wyniki wykazały jednak inną, równie groźną diagnozę - ostre śródmiąższowe zapalenie płuc - dodaje.
Mężczyzna trafił na oddział wewnętrzny jarocińskiego szpitala.
- Cały zespół pod kierownictwem ordynatora, prof. dr hab. Jacka Piątka, działał jak najlepiej potrafił i robił co w ich mocy. Kolejne cztery dni były takie naprawdę bardzo ciężkie. Ale udało się... Wielką rolę odegrali także lekarze oddziałowi swoją postawą pokazali prawdziwe oddanie profesji. Dzięki ich wiedzy i determinacji każdy krok terapii był przemyślany i skuteczny - opowiada.
- Ostatecznie jedno płuco udało się uratować. Nie ma większych zmian. Natomiast w prawym są już niestety trwałe zmiany, z którymi będę musiał się zmagać i kontrolować do końca życia - przyznaje Bartosz.
18 listopada opuścił szpital.
Strażak: „Czuję, się dostałem drugie życie”
Jest jeszcze słaby, ale cieszy się, że może być wśród najbliższych, którzy dają mu siłę do walki z chorobą.
- Czeka mnie długa rekonwalescencja. Wydolność moich płuc już nigdy nie będzie taka, jak była. Ale dużo zostało zrobione. Nie wiem w jaki sposób za to dziękować - powtarza wdzięczy 35-latek.
Czy czuje, że dostał drugie życie?
- Oczywiście, że tak. Jestem wdzięczny, że mogę oddychać, bo jak człowiek nie może nabrać powietrza i zaczyna się dusić, to narasta przerażający strach… i pojawiają się pierwsze myśli o najbliższych. Zastanawiałem się, jak oni sobie poradzą i czy jeszcze ich zobaczę. Choć wtedy byłem już półświadomy, to zauważyłem, że z człowieka mimowolnie wypływają takie myśli. Nie chciałbym zostawić najbliższych... (płacz). Kocham ich… i chcę z nimi być i jeszcze wiele przeżyć. W obliczu zagrożenia życia przewartościowuje się postrzeganie świata. To, co wcześniej było dla mnie zwyczajne i codzienne, teraz na powrót stało się upragnione i wyjątkowe. Po takim wydarzeniu człowiek chce jeszcze bardziej zadbać i docenić moich najbliższych - odpowiada bez zastanowienia.
I dodaje:
- Nie wiem, jaka będzie wydolność moich płuc. Będę musiał przejść jeszcze rekonwalescencje i serie badań.
35-latek dziękuje personelowi jarocińskiego szpitala za uratowanie życia
Nie potrafi znaleźć słów, aby podziękować tym, którzy walczyli o jego życie i zdrowie.
- Z głębi serca pragnę wyrazić ogromną wdzięczność dla Szpitala Powiatowego w Jarocinie, a szczególnie dla oddziału wewnętrznego, który dosłownie uratował mi życie. Dzięki profesjonalizmowi, zaangażowaniu i trosce zespołu medycznego mogę dzisiaj rozmawiać i patrzeć w przyszłość z nadzieją - dla siebie, mojej kochającej żony i dwójki małych dzieci, które mnie potrzebują - podkreśla łamiącym głosem.
Prof. dr hab. Jacek Piątek mówi, że ostre śródmiąższowe zapalenie płuc jest ciężką chorobą często o nieznanej przyczynie.
- Objawia się kaszlem, dusznością, gorączka niewydolnością oddechową. Jest bardzo niebezpieczne, bo doprowadza do niewydolności oddechowej i śmierci. Trzy lata temu przyczyną tej choroby był covid. Poza covidem wywołują ją też inne przyczyny wirusowe lub nieznane - tłumaczy ordynator oddziału wewnętrznego jarocińskiego szpitala.
Podkreśla, że część pacjentów z tym rozpoznaniem trafia pod respirator.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Mieszkaniec Jarocina zarażony mięsożerną bakterią został uratowany w jarocińskim szpitalu
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.