O tym, że oddziały ginekologii, położnictwa i noworodkowy Szpitala Powiatowego w Jarocinie przynoszą straty, było wiadomo od dłuższego czasu. Zapytana o ryzyko likwidacji ginekologii, prezes Beata Walczak-Silińska, w kwietniu, w wywiadzie dla Gazety Jarocińskiej, powiedziała:
- Można by na przykład zamknąć ginekologię, która przynosi straty, ale co w tej sytuacji z pacjentkami? Ja nie podejmę takiej decyzji.
Przypomnijmy, że w 2020 r. oddziały: ginekologii, położnictwa i noworodkowy, zostały przeniesione do nowych pomieszczeń w rozbudowanym wówczas szpitalu (koszt ok. 8,5 mln zł - przyp. red.). Z nowymi, diametralnie lepszymi warunkami niż poprzednie, wiązano wiele nadziei.
- Przygotowaliśmy dwuosobowe pokoje z oddzielnymi węzłami sanitarnymi - łazienką i ubikacją. A sala cięć cesarskich usytuowana została bezpośrednio obok bloku porodowego - wymieniał wówczas dr n. med. Włodzimierz Budzyński.
A ówczesny prezes Szpitala Powiatowego w Jarocinie - Henryk Szymczak, dodał:
- Zależało nam, żeby te oddziały zaczęły jak najszybciej funkcjonować w nowych, lepszych warunkach. Chcemy zwiększyć liczbę porodów w naszym szpitalu, ponieważ Narodowy Fundusz Zdrowia płaci za nie bez limitu.
W ostatnich latach liczba urodzeń w Jarocinie spadła - ale to ogólnopolska tendencja. Jeszcze w 2017 roku na świat w jarocińskim szpitalu przyszło ponad 800 dzieci. W ubiegłym roku już tylko 420.
Burmistrz Jarocina: Boję się myśleć, co to oznacza dla pracowników i naszego szpitala
W sprawę zaangażowała się burmistrz Jarocina Urszula Wyremblewska-Korzyniewska, do której zgłaszają się zagrożeni utratą zatrudnienia, pracownicy szpitala z prośbą o interwencję.
- Mam spotkanie za spotkaniem. To bardzo poważna sprawa. Boję się myśleć, co to może oznaczać nie tylko dla tych ludzi, ale i dla naszego szpitala - stwierdza Urszula Wyremblewska-Korzyniewska.
Z niepotwierdzonych informacji wynika, że Narodowy Fundusz Zdrowia zaproponował zarządowi jarocińskiego szpitala utworzenie oddziału wieloprofilowego, czyli takiego, który łączyłby kilka specjalizacji. Takie oddziały są już tworzone, między innymi w szpitalu w sąsiednim Gostyniu, gdzie także zamyka się porodówkę.
Ministerstwo zdrowia zapewnia, że szpitale, które się zrestrukturyzują, zostaną oddłużone. Szpitala Powiatowego w Jarocinie zakończył 2024 rok z zadłużeniem na poziomie 4,3 mln zł. Sam oddział ginekologiczno-położniczy rocznie wygenerował ok. 5 mln zł straty.
Zdaniem starosty oddziały przeznaczone do likwidacji nie miały racji bytu pod względem finansowym
Starosta jarociński Mariusz Stolecki przyznaje, że sytuacja oddziału położniczo-ginekologicznego była analizowana od dłuższego czasu.
- Niestety, największą stratę dla szpitala przynosił właśnie ten oddział. I tak jest nie tylko u nas, bo inne placówki też mają podobny problem. Wszyscy się już zdążyli przyzwyczaić, że nieważne, jaki będzie wynik finansowy szpitala, bo w razie czego powiat dołoży. Tak nie może być, personel szpitala nie może się na tym opierać, bo my nie wiemy, jak długo będziemy mieli możliwość, żeby dokładać. A co, jeśli się to skończy, bo będą inne, pilne wydatki, co wtedy? - pyta starosta.
Jego zdaniem oddziały przeznaczone do likwidacji nie miały racji bytu pod względem finansowym. Potwierdza to prezes szpitala.
- Decyzja o likwidacji została skonsultowana z Narodowym Funduszem Zdrowia. Nie była łatwa, ale trzeba było ją podjąć. Kiedy objęłam stanowisko prezesa wiedziałam, że sytuacja ginekologii i położnictwa jest najtrudniejsza. Wdrożyliśmy działania naprawcze, one przynoszą pewne efekty, ale nie takie, jak byśmy oczekiwali. Wyniki finansowe za pierwsze półrocze wykazały 2,5 mln zł straty oddziału ginekologiczno-położniczego i 0,5 mln zł noworodkowego, więc mamy już 3 mln zł. Stąd decyzja o likwidacji - stwierdza Beata Walczak-Silińska.
I dementuje plotki, które krążyły po okolicy:
- Pracę straci nie 30, a 16 osób. To głównie położne, które ze względu na swoją wąską specjalizację, nie mogą zostać przesunięte do pracy, jako pielęgniarki.
Beata Walczak-Silińska zapowiada, że w najbliższym czasie spotka się z personelem likwidowanych oddziałów. I zapowiada:
- Uspokajam pacjentki, które planowały poród w Jarocinie, do końca października oddziały położniczy i noworodkowy będą pracowały normalnie i porody będa się odbywały tak, jak do tej pory. Nie przewidujemy też likwidacji innych oddziałów w szpitalu.
Przypomnijmy, że na początku lipca na oddziale położniczym odbyły się "drzwi otwarte", w czasie których przyszli rodzice mogli zapoznać się z warunkami, w których odbywa się poród w Jarocinie.
Szef Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych w jarocińskim szpitalu, nie kryje zaskoczenia tak radykalną decyzją, jaką jest zamknięcie oddziałów.
- Dowiedziałam się o tej decyzji dzisiaj (czwartek, 24 lipca - przyp. red.) z pisma, które zostało do nas wystosowane przez zarząd szpitala. Zostało w nim wskazanych 16 osób do zwolnienia ze względu na likwidację oddziałów. wcześniej nas o niczym nie informowano. Myślę, że do poniedziałku wypracujemy nasze stanowisko w tej sprawie - zapowiada Sławomir Zieliński.
I dodaje:
- Ja rozumiem uwarunkowania finansowe, ale chciałbym wiedzieć, kto jest odpowiedzialny za tę sytuację i dlaczego to te osoby nie ponoszą konsekwencji, tylko pielęgniarki i położne.
Po zamknięciu porodówki w Jarocinie pacjentki będą miały do wyboru najbliżej - rodzić w Pleszewie, Środzie Wielkopolskiej, Ostrowie Wielkopolskim bądź w Kaliszu.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.