Policjanci z KPP z Wągrowca przejeżdżali akurat obok stojącego na drodze volkswagena. Zauważyli chodzącą wokół niego nerwowo kobietę z telefonem i mężczyznę z małym dzieckiem. Sytuacja wyglądała jakby działo się coś niepokojącego, dlatego zatrzymali radiowóz.
- W tym samym momencie jeden z policjantów zauważył że dziecko, które było w ramionach ojca omdlało. Zapytali szybko matkę co się stało, okazało się że kobieta właśnie łączyła się z operatorem numeru alarmowego 112, aby poinformować, że jej dziecko się zachłysnęło i się dusi. Dziecko było rozpalone, jego ciało lejące, jakby utracił przytomność – relacjonują policjanci z Wągrowca.
Policjant chwycił dziecko i momentalnie podjął decyzję, aby zabrać malca do szpitala. Zabrał dziecko do radiowozu i wraz z ojcem na sygnale ruszyli w stronę szpitala.
Niestety sytuacja pogarszała się z minuty na minutę. Policjant nie mógł wyczuć oddechu u chłopca, próba udrożnienia dróg oddechowych była utrudniona występującym szczękościskiem. Funkcjonariusz prowadził akcję reanimacyjną powodując uciski na tyle, na ile pozwalały warunki podczas jazdy na tylnej kanapie nieoznakowanego radiowozu.
Z każdą sekundą policjanci byli coraz bliżej placówki medycznej. Na rondzie obok szpitala coś się zadziało. Malec odkaszlnął i jakby złapał oddech – opowiadają funkcjonariusze.
Po chwili policjanci byli już z dzieckiem na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym, gdzie przekazali je pod opiekę medyków.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.