Bramki dla dumy Wielkopolski zdobywali Ali Gholizadeh, Antoni Kozubal, Afonso Sousa oraz Mikael Ishak.
Wyjściowe garnitury Kolejorza i Legii
Zarówno Niels Frederiksen, jak i szkoleniowiec Legii desygnowali do gry najmocniejsze możliwe jedenastki. Trener Lecha zdecydował się na dwie zmiany względem zeszłotygodniowej porażki z Puszczą. Miejsce Salamona w linii obrony zajął Alex Douglas. Powracający do gry Patrik Walemark zmienił zaś Bryana Fiabemę.Goście, których prowadził asystent Goncalo Feio – Inaki Astiz, rozpoczęli spotkanie w identycznym zestawieniu, co trzy dni temu w meczu Ligi Konferencji Europy z Dynamem Mińsk.
Lech-Legia przy Bułgarskiej: Emocjonalny rollercoaster
Przed pierwszym gwizdkiem wybrzmiał Mazurek Dąbrowskiego, co ma oczywiście związek ze świętem 11 listopada.Wydaje się, że dodał on otuchy gospodarzom, bo to Lech lepiej wszedł w spotkanie. Podopieczni Nielsa Frederiksena od pierwszego gwizdka wyglądali na o wiele bardziej zdeterminowanych.To przyniosło efekt bardzo szybko, bo już w 5. minucie. Piłkę pod bramką Legii przechwycił Mikael Ishak. Strzał na bramkę oddał Patrik Walemark. Z uderzeniem Szweda poradził sobie jednak Kobylak. Futbolówka trafiła jednak pod nogi Aliego Gholizadeha, który pięknym strzałem umieścił piłkę w okienku bramki. Kolejorz ekspresowo wyszedł zatem na prowadzenie.
Chwilę później Kolejorz wyprowadził kolejny groźny atak. Ponownie uderzał Walemark, ale po raz kolejny z jego strzałem uporał się golkiper gości. Kilka minut po tej akcji znów było groźnie pod bramką Legii. Uderzenie Gurgula z okolic 8. metra odbiło się jednak od któregoś z obrońców. Sporadycznie do głosu dochodzili także przyjezdni. Dwukrotnie groźne strzały oddawał napastnik gości, Marc Gual. W obu przypadkach piłka nie znalazła jednak drogi do światła bramki.
Cios za cios, bramka za bramkę
Z biegiem czasu przewaga Kolejorza malała. Legioniści coraz śmielej poczynali sobie z defensywą Lecha, którą skarcili w 28. minucie. Piłkę stracił Walemark, a prawym skrzydłem popędził Wszołek. Jego precyzyjna centra spadła na głowę Luquinhasa. Brazylijczyk zgrał piłkę do Guala, a napastnik Legii wpakował ją do siatki strzałem z najbliższej odległości.W 36. minucie powinno być już 2:1 dla Lecha. Po centrze z rzutu rożnego strzał głową oddał jeden z zawodników Kolejorza, a wspaniałą paradą na linii bramkowej popisał się Kobylak. Co się jednak odwlecze, to nie uciecze. Trzy minuty później do siatki trafił Antoni Kozubal, dobijając uderzenie Mikaela Ishaka. Dla 20-latka było to pierwsza bramka w ekstraklasie.
To nie był jednak koniec emocji. W końcówce pierwszej połowy Szymon Marciniak podyktował rzut karny dla Legii, po tym jak został przywołany do monitora. Okazało się, że piłkę ręką we własnej "szesnatsce" zagrał Afonso Sousa. Augustyniak nie pomylił się uderzając z jedenastu metrów, zmieniając wynik na 2:2.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.