Przynajmniej Lech nie przegra w tym sezonie w finale – to chyba najczęściej pojawiający się, sarkastyczny komentarz do porażki Kolejorza 0:3 w meczu Pucharu Polski z Pogonią Szczecin.
Bardzo szybko zakończyła się przygoda Lecha z Pucharem Polski, choć miała to być najkrótsza droga do europejskich boisk. Poznaniacy skompromitowali się, przegrywając po słabym meczu z Pogonią, którą prowadzi były szkoleniowiec Kolejarza – Maciej Skorża.
Trener Lecha – Nenad Bjelica pozyskał przed sezonem „furę” nowych graczy, którzy mają stanowić o sile „nowego Lecha”. W meczu z Pogonią od pierwszej minuty zagrało trzech nowych (Emir Dilaver, Nikola Vujadinović i Christian Gytkjær. Po przerwie pojawił się jeszcze Nicklas Bärkroth).
Pogoń była w tym meczu lepsza i wypunktowała Lecha.
- Wstyd. Nic nie zrobiliśmy. Pierwsza połowa była dramatyczna. Wiemy, że potrafimy grać. Przed przerwą pokazaliśmy, jak nie należy grać w piłkę. Dramat. Nic już nie wymyślimy. Jeden mecz zaważył na tym, że już nas nie ma w Pucharze Polski. To był mecz, że niby próbowaliśmy, ale nic nie chciało wyjść. W pierwszej połowie byliśmy sfrustrowani, że nic nie wychodziło. Skończyliśmy porażką. Trzeba szybko podnieść głowę do góry – powiedział po meczu Radosław Majewski, który grał do 71 minuty.
A tak mecz skomentował Adam Gyurcso (pomocnik Pogoni Szczecin)
- Oczywiście spodziewaliśmy się ciężkiego meczu, szczególnie biorąc od uwagę to, jak zaczęliśmy ligę. To był pewnie ostatni moment, żeby wrócić na właściwe tory. To było dobre spotkanie w naszym wykonaniu, zarówno w obronie, jak i ataku. Nie możemy jednak stać w miejscu, cały czas musimy eliminować wszelkie mankamenty w naszej grze. Lech chyba nie spodziewał się tego, że aż tak konsekwentnie zagramy podczas pierwszej połowy. W jej trakcie mogliśmy zdobyć więcej bramek i rozstrzygnąć losy spotkania. W szatni powiedzieliśmy sobie, że trzeba strzelić trzeciego gola i tak też się stało.
Wypowiedzi ze strony lechpoznan.pl