W poniedziałek Sąd Rejonowy w Kościerzynie zdecydował o tymczasowym areszcie dla mężczyzny i jego córki. W niedzielę natomiast została wykonana sekcja zwłok, jednak na jej dokładne wyniki trzeba będzie jeszcze poczekać ze względu na konieczność dalszych badań histopatologicznych.
Podejrzewali, że jest w ciąży. Dziecka jednak nikt nie widział, znaleziono za to zwłoki noworodków
Ze wstępnych ustaleń wynika jednak, że jedno z trójki dzieci, których zwłoki odnaleziono, urodziło się kilka tygodni przed ujawnieniem sprawy. – Ciała dwójki pozostałych znajdowały się w stanie rozkładu – poinformowała prokurator Grażyna Wawryniuk z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.Śledczy na początku nie zdradzali, dlaczego w piątek pojawili się w mieszkaniu rodziny G. Dopiero w poniedziałek poinformowano, że służby dostały sygnał, że Paulina była w ciąży, choć ją ukrywała. Po pewnym czasie pojawiło się podejrzenie, że urodziła, jednak nikt nie widział dziecka.
Tego samego dnia poinformowano, że policjanci znaleźli w piwnicy ciało noworodka. W piątek późnym wieczorem znaleziono ciało drugiego dziecka w stanie znacznego rozkładu. W sobotę przed południem śledczy podali informację o kolejnych odkopanych zwłokach. Ciało było ukryte w foliowym worku. Tego dnia na terenie posesji pojawili się policjanci z Laboratorium Kryminalistycznego Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku, którzy przy użyciu specjalistycznego sprzętu, m.in. skanera 3D, zbierali ślady oraz poszukiwali innych ciał. Kom. Karina Kamińska, rzecznik Prasowy Komendanta Wojewódzkiego Policji w Gdańsku, poinformowała, że na miejscu był też przewodnik z psem do poszukiwania zwłok.
Zarzut kazirodztwa i zabójstwa dla ojca i córki. Grozi im dożywocie
W tej sprawie przesłuchano nie tylko domowników, ale również sąsiadów. Śledczy postawili 54-letniemu mężczyźnie i jego 20-letniej córce zarzuty zabójstwa noworodków i kazirodztwa.Według lokalnych mediów mężczyzna po śmierci żony sam wychowywał 12 dzieci, nie pracował. Stosunki seksualne miał utrzymywać nie tylko z Pauliną, ale również ze starszą córką, która wyprowadziła się z domu.
Mieszkańcy wsi w rozmowie z dziennikarzami przyznali, że podejrzewali, iż młoda kobieta może być w ciąży, jednak ona zaprzeczała. Inni twierdzili, że rodzina niczym się nie wyróżniała, "dzieci były grzeczne i zadbane, a ojciec niekonfliktowy". Jednak zdaniem kolejnych, zdarzało mu się "źle wyrażać" o dzieciach, miał być również dla nich opryskliwy.
Rodzina była znana. Prokuratura wcześniej nie znalazła dowodów przestępstwa
Radio Gdańsk, które jako pierwsze podało informację o szokującym odkryciu, poinformowało, że 4 września GOPS dostał informację, iż będąca wcześniej w ciąży 20-latka nie ma dziecka. Na miejscu, jak mówił wójt gminy Marian Pick, pojechała pracownica socjalna pod pretekstem sprawdzenia sytuacji niepełnosprawnego członka rodziny, który jest pod opieką Środowiskowego Domu Samopomocy w Konarzynach.
Podczas wizyty w domu wykorzystała sytuację i poprosiła ojca rodziny, żeby pozostawił ją samą z 20-letnią córką. Ona leżała na łóżku i mówiła, że boli ją brzuch. To był dla nas jasny sygnał, że coś jest nie tak. Pracownica sporządziła notatkę do policji, która zaczęła działać i okazało się to, co się okazało. My nie mamy sobie nic do zarzucenia
– opowiadał wójt Marian Pick.
Rodzina była wcześniej znana śledczym. W poprzednich latach prokuratura prowadziła kilka postępowań dotyczących znęcania się i właśnie kazirodztwa. Wszystkie sprawy zostały umorzone, ponieważ, jak przyznała prokurator Grażyna Wawryniuk, nie udało się zebrać dowodów świadczących o przestępstwie.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.