Bez dobrej woli proboszcza nie byłoby ich gdzie budować
Na powstanie stolarni i stworzenie pierwszych od lat dud zbudowanych na Biskupiznie członkowie zespołu biskupiańskiego, bo to w ich kręgu zawiązał się pomysł, napisali projekt o swojsko brzmiącej nazwie... „Budujemy dudy”. Spotkał się on z uznaniem komisji Programu Grantów Społecznych Powiatu Gostyńskiego PGS, do którego został złożony. Tym sposobem udało się pozyskać 5000 złotych na budowę stolarni. Jednak żeby warsztat powstał, trzeba było najpierw mieć budynek, w którym udałoby się taką pracownię stworzyć.
- Dzięki wielkiemu wsparciu i dobremu sercu naszego księdza proboszcza, dostaliśmy nieodpłatnie pomieszczenie, w którym zbudowaliśmy warsztat - tłumaczy K. Polowczyk.
Stolarnię zlokalizowano w części budynku gospodarczego, należącego do parafii pod wezwaniem świętego Michała Archanioła w Domachowie (pow. gostyński). Nieprzypadkowo w tym miejscu, gdyż znajduje się on w sąsiedztwie zabytkowego domachowskiego kościoła, niedawno stworzonego ogrodu biskupiańskiego, ale przede wszystkim Gościńca Biskupiańskiego.
- Pomysł polegał nie tylko na tym, żeby stworzyć warsztat budowy dud, ale warsztat budowy dud, do którego na przykład grupy zwiedzających Domachowo mogły wejść, zobaczyć proces ich powstawania. A poza tym dodatkowo rozwinąć działania przy Gościńcu - zdradzają członkowie zespołu.
Takich ludzi można policzyć na palcach jednej ręki
Skąd w ogóle pomysł na budowę dud?
- Biskupizna słynęła kiedyś, nie tylko z wybitnych dudziarzy, ale także budowniczych tego instrumentu, takich jak choćby Antoni Maleszka. Zaczęliśmy oglądać swoje dudy i niby ich zbudowanie nie wygląda na trudne, ale obecnie osób, które się tym zajmują, jest może ze dwie w całej Wielkopolsce - opowiada K. Polowczyk.
Tym sposobem pasjonaci postanowili wziąć sprawy w swoje ręce i spróbować sił tworząc tradycyjne instrumenty.
Pierwsze prace budowlane związane z powstaniem stolarni rozpoczęły się pod koniec marca 2024 roku. Jak to przy takich projektach bywa najważniejszy, okazał się wkład własny uczestników, zarówno fizyczny, jak i finansowy.
Bo choć 5 000 złotych z PGS bardzo się przydało i pozwoliło na zakup najważniejszego sprzętu w warsztacie, „bez którego nic nie dałoby się zrobić”, czyli tokarni, to jednak trzeba było włożyć jeszcze ogrom pracy, żeby 28 maja stolarnia przeszła „chrzest bojowy”.
- W momencie pisania wniosku zakładaliśmy, że niekoniecznie zrobimy wszystko od razu, ale będziemy pracowali etapami. Czyli, jak się znajdzie dofinansowanie, to po trochu coś skończymy. Jednak, jak się rozpędziliśmy, to zrobiliśmy wszystko od razu. Nie ukrywam, że przeznaczyliśmy także własne środki na zakupy innych maszyn, każdy coś tam miał i się dołożył, więc daliśmy radę - komentuje Krzysztof Polowczyk.
DALSZA CZĘŚĆ ARTYKUŁU POD GRAFIKĄ - KLIKNIJ ZDJĘCIE, żeby PRZECZYTAĆ
Mistrzowie zawsze mają nieocenione wskazówki
Jednocześnie z projektem „Budujemy dudy” realizowane było (i nadal jest) inne przedsięwzięcie, bez którego pomysł stworzenia pierwszych od lat dud na Biskupiznie w ogóle by nie wypalił. "Grejcie dudki!" - budujemy dudki z mistrzem Kazimierzem Nowakiem" to seria warsztatów dofinansowana z funduszy Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury w kwocie 20 000 złotych.
- Połączyliśmy dwa projekty w jedną całość, z tym że stolarnia już jest, a warsztaty są rozpisane na cały rok, aż do grudnia. Spotykamy się przynajmniej raz w tygodniu, nie tylko z Kaziem Nowakiem, który ma doświadczenie w pracy z dudami, ale mamy też pana Franka Jesiaka ze Starej Krobi. Jako stolarz nieraz wspominał, że pomagał robić pewne elementy dud, dajmy na to, jak się komuś coś zepsuło. No i samo pokazanie techniki pracy na maszynach stolarskich, to jest dla nas duża pomoc - tłumaczą uczestnicy obu projektów.
Choć w stolarni, rzeźbiąc, tocząc, wiercąc, aby zbudować grające dudy można najczęściej zobaczyć członków zespołu biskupiańskiego, to warsztaty z mistrzem nie mają charakteru zamkniętego. Kto chce, może się dołączyć i dudy budować. Najpierw jednak musi mieć z czego. Bo, jak się okazuje, materiały też muszą być nie byle jakie.
Części do dud robią za... gryzaki do psów
Do elementów grających dud najbardziej wskazane jest wykorzystanie gatunków drzewa twardego, najlepiej owocowych: śliwy, wiśni czy czereśni. Z kolei do skonstruowania „dymki” [element, którym wtłacza się powietrze do worka - przyp. red.] najodpowiedniejsze są gatunki typu topola czy olcha. Do tego dochodzi skóra - preferowana bydlęca i rogi: wołowe.Z jednej strony „wymagania” te mogą wydawać się trudne do spełnienia, ale z drugiej, w dobie Internetu, „nie są to bariery nie do przeskoczenia”.
- Okazuje się, że rogi można bardzo łatwo dostać i bardzo tanio ponieważ są sprzedawane jako... gryzaki dla psów - śmieje się K. Polowczyk.
Integracji "nigdy za wiele"
Jak już zostało wspomniane, do września biskupianie chcą zbudować pełne grające dudy.
- Jednak idea projektu nie zasadza się tylko na chęci skonstruowania tego wyjątkowego instrumentu. Tak, jak przy poprzednich pomysłach, gdy robiliśmy ogród czy płot przy stolarni, chodzi także o integrację członków zespołu. Tej nigdy za wiele - podsumowuje kierownik Biskupiańskiego Zespołu Folklorystycznego z Domachowa i Okolic.
Podczas oficjalnego otwarcia domachowskiej stolarni ksiądz Paweł Minta życzył uczestnikom projektuów sukcesu w propagowaniu kultury i tradycji biskupiańskiej.
- Będziemy wam wszystkim towarzyszyć przy tych działaniach, nie tylko modlitwą, ale także życzliwością oraz „zapraszaniem” nowych zainteresowanych, żebyście czuli, że wasze wysiłki zawsze mają głęboki sens - powiedział proboszcz parafii p.w. świętego Michała Archanioła.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.