Znajdujemy się w drugiej dekadzie lipca i mamy szczęście, żeby ją zobaczyć. Wykorzystajmy bezchmurne lipcowe wieczory, może noce. Szukamy jej nisko nad północnym widnokręgiem od zapadnięcia zmroku do świtu. Wprawdzie stopniowo traci jasność wraz z oddalaniem się od Słońca, ale zbliża się do Ziemi (23 lipca minie naszą planetę w odległości 104 mln km). Obserwatorzy donoszą, że ma piękny warkocz i obserwowaną jasność z zakresu 1 - 2. To całkiem dużo! Mowa o komecie NEOWISE, która jest widoczna gołym okiem.
Zapaleńcy i miłośnicy astronomii do jej obserwacji mogą się specjalnie przygotować - łatwa w obsłudze mapka TUTAJ.
- Chciałoby się powiedzieć: do trzech razy sztuka! ATLAS rozpadła się na oczach obserwatorów, SWAN rozpaliła naszą wyobraźnię, lecz nie zdążyła rozpalić siebie... Wreszcie NEOWISE spełnia nasze marzenia! - napisał Piotr Majewski na portalu uranie.edu.pl.
Bo w 2020 r. nie mieliśmy jak dotąd specjalnego szczęścia do komet. Dwie komety, które miały być dobrze widoczne wiosną i z którymi wiązano spore nadzieje, C/2020 F8 (SWAN) i C/2019 Y4 (ATLAS), najprawdopodobniej rozpadły się na skutek kontaktu ze słonecznym ciepłem w pobliżu punktu peryhelium - nim jeszcze na dobre stały się u nas w Polsce widoczne.
Bohaterka naszego artykułu - C/2020 F3 (NEOWISE) - początkowo bardzo ostrożnie była zapowiadana jako typowy obiekt dobrze widoczny przez lornetkę. Została odkryta 27 marca przez kosmiczne obserwatorium NEOWISE, (Wide-Field Object Infrared Survey Explorer), wystrzelone na orbitę Ziemi przez NASA w 2009 roku. Pierwszy (w podczerwieni) wypatrzył ją teleskop kosmiczny - służący do poszukiwania asteroid zagrażających Ziemi i... komet właśnie.
Najbliżej Słońca NEOWISE znalazła się 3 lipca tego roku, mijając je w odległości około 43 miliony km - a więc nieco bliżej niż średnia odległość Słońca od Merkurego. W przeciwieństwie do komet, zapowiadanych już wcześniej w tym roku, przetrwała bliskie spotkanie ze Słońcem.
I szybko okazało się, że przy ciemnym i czystym tle nieba, z dala od miejskich świateł, da się ją stosunkowo łatwo dostrzec także niczym nieuzbrojonym okiem (sprawdzone!!!).
Początkowo można ją było zobaczyć na niebie porannym. Teraz kometa jest już widoczna o zmierzchu (tuż po zachodzie słońca, nisko nad północno-zachodnim horyzontem).
- Teoretycznie najdogodniejszy okres obserwacyjny może przypaść w drugiej dekadzie lipca, a jeśli do komety NEOWISE dołączają Obłoki Srebrzyste, to mamy kumulację jakiej chyba dotąd nie było! Kometa zwiększa też swoją wysokość na firmamencie. Dodatkowo Księżyc zmierza ku nowiu, a białe noce stają się coraz ciemniejsze, więc... najlepsze przed nami - zachęca Piotr Majewski na portalu uranie.edu.pl.
Jeśli wciąż NEOWISE pozostanie względnie jasna, a na to się póki co zanosi, w drugiej połowie lipca - wieczorem - będzie już ona nieco wyżej na niebie.
Ale skoro obecnie w Polsce kometa znajduje się ponad północnym horyzontem tak naprawdę już przez całą noc, równie dobrze możemy jej szukać na niebie i po północy - gdy tylko pozwala nam na to pogoda. Powinna być dobrze widoczna jeszcze co najmniej do końca lipca. Za to do połowy sierpnia ma być łatwym celem dla lornetek, ale śpieszmy z obserwacjami, bo po raz kolejny kometa NEOWISE ma nas odwiedzić za... około 6 800 lat!
źródło: urania.edu.pl