Byłem na Jarmarku Bożonarodzeniowym w Poznaniu. Czy warto się wybrać?

Na jarmark można dostać się z różnych stron. Ja postawiłem na wejście wschodnie i to był dobry strzał. Piękne oświetlenie zachęca do wejścia do środka. 

Pierwszą rzeczą, która przykuła moją uwagę, był symulator jazdy saniami Świętego Mikołaja dla małych dzieci. Drugą - bardzo duża ilość reklam jednego z przedsiębiorstw branży energetycznej. Trzecia - której chciałbym poświęcić nieco uwagi - to oczywiście jedzenie. 

Oferta gastronomiczna jest szeroka. Najwięcej mamy stoisk z klasycznym polskim jedzeniem: kiełbasą z grilla, bigosem, pajdą chleba ze smalcem i ogórkiem. Do tego oczywiście mnóstwo słodyczy - od świątecznych pierników, przez całą gamę czekoladowych wyrobów, po hiszpańskie churrosy.

Nie brakuje oczywiście stoisk napojami. Dorośli raczą się głównie grzańcem, dzieci - czekoladą na gorąco.

Jeśli spojrzeć na ceny - cóż... jest drogo. Za mały kubeczek grzańca zapłacimy 22 złote. W tej samej cenie mamy kiełbasę z patelni z musztardą i ketchupem. Jeśli dołożymy banknot z Bolesławem Chrobrym (20 zł), to stać nas będzie na zestaw w postaci bigosu, kiełbasy z patelni i pieczywa. Do wyboru są także gulasz, pierogi, pyra z gzikiem oraz barszcz. Wszystko to waha się w cenowo w przedziale 13-37 złotych.

Jeśli chodzi o coś słodkiego, to na przykład za świeże owoce w czekoladzie zapłacimy około dwudziestu złotych. W podobnej cenie znajdziemy np. churrosy.

Oczywiście, największym zainteresowaniem na jarmarku cieszyło lodowisko. W momencie, w którym przyszedłem na teren targów, było ono zamknięte - ze względu na przerwę techniczno-konserwacyjną, ale od razu po jej zakończeniu tafla zapełniła się amatorami jazdy na łyżwach, którzy oczywiście robili sobie w trakcie jazdy zdjęcia.

Pod względem wielkości, do skorzystania z niego zachęcał diabelski młyn. Z góry z pewnością można zobaczyć dużą część, jeśli nie cały Poznań i jest to coś, co na pewno warto zaplanować, idąc na jarmark na targach.

Moim zdaniem, warto także zajrzeć do Wielkiej Fabryki Elfów czy domku Świętego Mikołaja. Jeśli ktoś chce więcej adrenaliny, to również coś dla siebie znajdzie. Mam tu na myśli autodrom, zjazdy na pontonach czy różnego rodzaju atrakcje, w których można wygrać nagrody - strzelnica czy koło fortuny. Oczywiście, by je wszystkie zaliczyć, trzeba przygotować się na spory wydatek. Średnio jedna atrakcja kosztuje między 15 a 20 złotych.

O opinie na temat jarmarku na MTP zapytałem także kilka osób, które spotkałem na swojej drodze.

- Byliśmy dziś na elfach i dzieciakom się podobało. Generalnie jesteśmy tu drugi dzień z rzędu i pewnie jeszcze wrócimy - mówi mi jedna z rodzin z Poznania.

- Bardzo nam się podoba - podkreślają studentki z Korei Południowej. - Czuć świąteczną atmosferę i pewnie jeszcze przyjdziemy.

Jedna z poznanianek dopowiada: - Jest więcej miejsca i wygląda to dużo lepiej niż w zeszłym roku.

- Jest fajnie, więcej atrakcji, więcej miejsca, wszystko jest lepiej oświetlone, więc klimat jest o wiele lepszy. To jest świetna sprawa, żeby tworzyć experience ze znajomymi - zgodnie odpowiada grupa młodych ludzi, siedzących przy jednym ze stolików.

Wszystkie osoby, które pytam o ceny, mówią, że mogłyby być niższe, ale jednocześnie rozumieją decyzję organizatorów.

Dobra lokalizacja - Międzynarodowe Targi Poznańskie znajdują się w sąsiedztwie dworca kolejowego Poznań Główny. Nie trzeba więc nawet przyjeżdżać na jarmark samochodem. Wystarczy wsiąść w pociąg, dojechać do Poznania Głównego i przejść parę kroków. Jeśli ktoś z kolei jest z Poznania, to naprzeciwko wejścia wschodniego jest przystanek tramwajowy Most Dworcowy, z którego droga na jarmark nie może być prostsza.

Godziny otwarcia - Jarmark jest otwarty od wtorku do niedzieli, od godziny 11.00 do godziny 21.00 (w weekendy nawet do 22.00). Dzięki temu na jego teren będzie mogła przyjść wycieczka szkolna, jak i studenci po zajęciach, rodziny z dziećmi, a także ludzie, którzy będą potrzebowali wytchnienia po pracy.

Miejsce - teren MTP jest naprawdę duży. Wzwiązku z tym, nawet jeśli jarmark jednocześnie odwiedzi bardzo dużo ludzi, każdy powinien znaleźć przestrzeń dla siebie.

Dobre oświetlenie - po zmroku iluminacje na jarmarku naprawdę robią wrażenie. Dodaje to swoistego klimatu i dzięki temu nasze myśli biegną w kierunku świąt.

Ceny - jeśli ktoś planuje wizytę na Jarmarku, która nie skończy się tylko na obejściu stoisk, musi liczyć się z tym, że może wydać nawet kilkaset złotych. Mogłoby być z pewnością taniej.

Mało ludzi - ważne jest podkreślenie tego, że byłem na jarmarku w środku tygodnia i nie wiem, jak wygląda sytuacja w weekendy, ale ilość osób, które były akurat tego dnia, kiedy ja się wybrałem, nie była powalająca.

Spodziewałem się czegoś więcej, ale nie jestem jednak jakoś specjalnie zawiedziony. Na tak dużym terenie, jakim są Międzynarodowe Targi Poznańskie każdy powinien znaleźć coś dla siebie. Czy warto było pójść? Myślę - mimo wszystko - że tak, bo to zawsze jakieś ciekawe doświadczenie. Przy okazji też po raz pierwszy poczułem magię świąt, która powinna w nas wstąpić na przełomie listopada i grudnia. Dlatego też, jeśli ktoś chce poczuć klimat, to myślę, że warto pójść czy przejechać się na MTP.

Myślę, że więcej będzie działo się tam w weekendy, ale nawet w środku tygodnia warto odwiedzić to miejsce, ze względu na brak kolejek. Najpoważniejszym minusem są ceny, ale jeśli ktoś jest bardzo zdecydowany na pójście na jarmark, to nie będzie pewnie na nie specjalnie patrzył.