Czołowe brytyjskie media, a za nimi główne polskie portale internetowe od dwóch dni opisują to wstrząsające wydarzenie. Według ich relacji, w piątek wczesnym rankiem policja została wezwana przez zaniepokojoną osobę do domu położonego na obrzeżach Costessey. Wdarła się do środka po sforsowaniu drzwi. Tam funkcjonariusze odkryli ciała czterech osób: 45-letniego mężczyzny, 36-letniej kobiety oraz dwóch młodych dziewcząt. Wszystkie ofiary miały obrażenia.
Po określeniu tożsamości osób, które zostały zamordowane, okazało się, że znaleziony wśród ofiar mężczyzna jest Polakiem. Ustaliliśmy, że przed laty miał mieszkać na jednym z osiedli w Gostyniu. Bartłomiej K. wyprowadził się do Wielkiej Brytanii około 20 lat temu, już jako inżynier po studiach na Politechnice Wrocławskiej. Na zdjęciach publikowanych w brytyjskich mediach rozponają go znajomi, którzy mieszkają w naszym mieście, a także byli sąsiedzi.
Sprawę prowadzą detektywi z hrabstwa Norfolk. Z komunikatu, jaki opublikowała miejscowa policja wynika, że 19 stycznia, tuż przed godziną 7.00 otrzymała telefon od zaniepokojonego mieszkańca, który „wyraził obawy o dobro osób znajdujących się w środku”. Funkcjonariusze przybyli około godziny 7.15 i włamali się pod wskazany adres.
Od tego czasu detektywi z głównego zespołu dochodzeniowego w Norfolk i Suffolk pracują nad ustaleniem okoliczności śmierci czterech osób.
Według doniesień, dwie dziewczynki w wieku 12 i 7 lat, znalezione w domu martwe, to córki Polaka. Natomiast 36-letnia kobieta znaleziona wśród ofiar należy do tej samej rodziny, ale jej tożsamość nie została jeszcze ujawniona. Wiadomo, że nie jest to żona Polaka. Ta jest pochodzenia tajskiego i - jak ustalili detektywi - nie była widziana przez sąsiadów z Allan Bedford Crescent od kilku miesięcy.
Zignorowany telefon alarmowy
Z informacji, jakie podają polonijne portale oraz brytyjskie media, wynika, że wezwanie, jakie policja z Norfolk otrzymała od sąsiada zamordowanej rodziny, nie było pierwszym złożonym z adresu, gdzie później odnaleziono ciała. Policja otrzymała telefon od Polaka z Costessey, o godzinie 6.00 rano, ale nie zareagowała na to zgłoszenie. Dopiero drugie wezwanie, złożone o godzinie 7.00 przez inną osobę zaniepokojoną sytuacją w domu, skłoniło funkcjonariuszy do działania.
W niedzielę sekcja zwłok
W sobotę, 20 stycznia 2024 r. detektywi z zespołu dochodzeniowego w Norfolk zakończyli wstępne czynności na miejscu zdarzenia. Nadinspektor Chris Burgess, który prowadzi śledztwo, w zaktualizowanym komunikacie publikowanym na portalu www.norfolk.police.uk powiedział:
- Rozmawialiśmy ze świadkami i sąsiadami, przeprowadziliśmy dochodzenie od domu do domu, sprawdziliśmy lokalny monitoring CCTV i zakończyliśmy wstępne oględziny miejsca zdarzenia. W związku z tym nie poszukujemy nikogo innego w związku ze zdarzeniem.
Dochodzenie jest na bardzo wczesnym etapie. Trwają obecnie prace nad ustaleniem okoliczności, które doprowadziły do śmierci tych osób. Szef głównego zespołu dochodzeniowego w Norfolk i Suffolk utrzymuje, że „był to odosobniony przypadek”.
Tragiczne i tajemnicze wydarzenie wstrząsnęło lokalną społecznością. Mieszkańcy dzielnicy są w szoku, dlatego zdecydowano o skierowaniu tam większej liczby patroli policji. Nadinspektor zapowiedział, że sekcja zwłok mężczyzny i kobiety ma być przeprowadzona w niedzielę, 21 stycznia, z kolei na środę, 24 stycznia zaplanowano sekcję obu dziewcząt.
- Chociaż mogę potwierdzić, że u wszystkich czterech osób stwierdzono obrażenia, nie ujawnimy żadnych dalszych informacji, dopóki nie zostaną przeprowadzone badania i ustalona przyczyna śmierci - oświadczył nadinspektor Chris Burgess.
Co mówią sąsiedzi?
Polonijny portal bhm.pl (Polonia Birmingham) podaje, że sąsiedzi opisali rodzinę jako bardzo spokojną i niezbyt rozmowną. Wspominali, że szwagierka mężczyzny niedawno wprowadziła się do domu, aby pomóc w opiece nad dziewczynkami i ich ojcem, który zmagał się z problemami zdrowotnymi.Ten sam portal ujawnia też, że nie był to pierwszy kontakt policji z rodziną Bartłomieja K. - wcześniej, w grudniu, został on zgłoszony jako zaginiony i później został znaleziony, gdy wędrował w pobliżu domu. Detektyw Chris Burgess z policji Norfolk potwierdził, że przed Bożym Narodzeniem policja miała już kontakt z rodziną po zgłoszeniu zaginięcia.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.