Trzyosobowa rodzina mieszka na orzeżach Kalisza, w starym domu. To pani Jadwiga oraz jej córka z rocznym synkiem Damiankiem.
Jak wyglądał ich dom? Nieocieplony budynek, grzyb na ścianach, wnętrze ogrzewane "kozami". Teraz wszystko się zmieniło. Dlaczego? Do Kalisza zawitała ekipa programu "Nasz nowy dom" z Katarzyną Dowbor.
Małżeństwo pani Jadwigi rozpadło się po bardzo trzydziestu latach znajomości.
– Były awantury, nie szło wytrzymać. Największym problemem był alkohol. Zaczął popijać tak mocno, że doszło do rozwodu – opowiada przez łzy pani Jadwiga.
Niestety - również córce nie udało się stworzyć pełnej rodziny.
– Z tatą Damiana byliśmy praktycznie cztery lata – mówi pani Magda. Jednak narodziny dziecka go przerosły i nie uznał dziecka. – Bo płacze, bo trzeba się zająć – przytacza powody odejścia mężczyzny. – Po porodzie widział syna kilka razy – dodaje.
W nieocieplonym budynku panowała wilgoć, a na ścianach rozprzestrzeniał się chorobotwórczy grzyb. Zagrożeniem dla dziecka były również dwie kozy, którymi ogrzewano wnętrza. W budynku nie było wody. Gdy pojawiło się małe dziecko, rodzina urządziła prowizoryczną łazienkę.
– Trzeba się kąpać bardzo szybko, bo jest tam zimno. Nie ma tam żadnego ogrzewania – tłumaczyła pani Magda.
TUTAJ możecie obejrzeć pełny odcinek z Kalisza.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.