reklama

"Kiedy strażacy otworzyli okno balkonowe, to wszystko wybuchło na zewnątrz". Pożar w Gostyniu

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: Agata Fajczyk/Czytelnik

"Kiedy strażacy otworzyli okno balkonowe, to wszystko wybuchło na zewnątrz". Pożar w Gostyniu - Zdjęcie główne
Zobacz
galerię
56
zdjęć

foto Agata Fajczyk/Czytelnik

Udostępnij na:
Facebook
Wiadomości Wystraszyliśmy się, bo na klatce było pełno dymu, czuć było spalenizną. Sąsiad, pan Ł. wyniósł tą panią z mieszkania – opowiadają mieszkańcy jednego z bloków przy ul. Mieszka I w Gostyniu. Wczesnym popołudniem 27 stycznia 2024 roku wybuchł tam pożar. Strażacy w protokole jako przyczynę wskazują „nieumiejętne posługiwanie się ogniem”. A sąsiedzi mówią, że kobieta zapaliła świeczkę i zasnęła.
reklama

Trzy zastępy JRG w Gostyniu, wyposażone w wóz z wysięgnikiem, zostały zadysponowane na tzw. gostyńskie góry po tym, jak około godz. 13.30 dyżurny gostynskiej jednostki straży pożarnej otrzymał zgłoszenie o pożarze od jednego z zaniepokojonych lokatorów bloku. Z podawanych informacji wynikało, że w mieszkaniu obok pojawił się dym, który zajął klatkę schodową. Inni lokatorzy też poczuli spaleniznę, dymu przybywało na klatce schodowej i sami zaczęli się ewakuować.

- Sama nie miałam pojęcia, że u nas coś sie pali. Domyśliłam się, kiedy dym z korytarza zaczął dostawać się do mojego mieszkania. Nie mogłam wyjść, tak gęsty był ten dym - mówi jedna z kobiet.

Szybko zorientowali się, że pożar wybuchł w mieszkaniu samotnej kobiety.

- Ta pani mieszka sama, nikogo nie ma. Może mieć około 60-70 lat. Podobno świeczkę zapaliła, zasnęła i spaliła wszystko - opowiadały niektóre mieszkanki osiedla. - Kiedy strażacy otworzyli okno balkonowe, to wszystko wybuchło na zewnątrz. Aż ciemno się zrobiło - relacjonowały inne. 

Kolejni świadkowie obecni na miejscu zdarzenia uzupełniali, że kobieta była przytomna, kiedy wyprowadzano ją z bloku i nie chciała wsiąść do karetki pogotowia.

- Na pewno była oszołomiona, nawdychała się dymu, ratownicy medyczni delikatnie się z nią obchodzili, zaprowadzili do karetki i zabrali do szpitala. 

Osoby, z którymi rozmawialiśmy, podkreślały, że kobieta miała dużo szczęścia, gdyż pożar miał zauważyć jeden z sąsiadów, który "wyniósł tę panią z mieszkania".

Pożar na osiedlu Mieszka I w Gostyniu. Lokatorka trafiła do szpitala

Strażak KP PSP w Gostyniu, kierujący działaniami ratowniczymi - starszy kapitan Wojciech Wybierała - potwierdził większość z informacji, które wcześniej przekazali dziennikarzom mieszkańcy osiedla. Kobieta w wieku około 60 lat rzeczywiście mieszka samotnie. Lokatorzy bloku, w którym wybuchł pożar, zdążyli sami się ewakuować jeszcze przed dużym zadymieniem. Kiedy straż pożarna dotarła na gostyńskie osiedle, byli już na zewnątrz. 

- Poszkodowana kobieta wyszła z mieszkania objętego pożarem, ale była na klatce schodowej - powiedział st. kpt. Wojciech Wybierała.

Najprawdopodobniej to sąsiad pomógł jej opuścić płonący lokal. 

- Działania strażaków polegały na ewakuowaniu tej osoby z klatki schodowej na zewnątrz budynku. Kolejne czynności, jakie podjęli strażacy, to podanie prądów wody na palące się meble i inne elementy wyposażenia pokoju, a  także wentylacja pozostałych mieszkań i klatki schodowej - relacjonował strażak, dowodzący akcją.

Strażacy wewnątrz mieszkań pracowali w maskach tlenowych. Potrzebny był również wóz z drabiną. Przez balkon wyrzucano spalone meble i inne elementy wyposażenia. 

Jeśli chodzi o przyczynę pojawienia się ognia w mieszkaniu, kierujący działaniami ratowniczymi ujawnił, że lokatorka przyznała, iż zapaliła świeczkę i tak ją zostawiła.

- Bardzo prawdopodobne, że zasnęła, ale powiedziała, że świeczka była zapalona - potwierdził st. kpt. Wybierała.

Ogień zniszczył pokój z wyposażeniem, w którym przebywała poszkodowana, kiedy wybuchł pożar. Pozostałe pomieszczenia są odymione i osmolone. Nie ucierpiały inne mieszkania w budynku wielorodzinnym. W protokole straży pożarnej jako przyczynę pożaru podano „nieumiejętne posługiwanie się ogniem”. 

- Poszkodowana została zabrana do szpitala, w momencie kiedy zabierał ją zespół ratownictwa medycznego również była przytomna - dodał kierujący działaniami ratowniczymi.

 

WRÓĆ DO ARTYKUŁU
reklama
reklama
Artykuł pochodzi z portalu gostynska.pl. Kliknij tutaj, aby tam przejść.
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Chcesz przeczytać cały artykuł? Wystarczy, że założysz konto lub zalogujesz sie na już istniejace

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama