Droga ekspresowa S5 jest miejscem częstych wykroczeń związanych z przekraczeniem prędkości. Dla niektórych kierowców ograniczenie miejscami do 130 km/h to zbyt niski limit i otwarcie przyznają, że łamią przepisy ruchu drogowego. Jednak są też tacy, którzy przechodzią samych siebie. Zaledwie kilka dni temu prędkości przynależnie bardziej na tory wyścigowe niża na drogi, nawet ekspresowe czy autostrady osiągnął pewien kierowca podróżujący w kierunku Bydgoszczy.
Gnieźnieńscy policjanci, którzy zatrzymali pirata drogowego jadącego momentami 249 km/h "wlepili" mężczyźnie 500 złotych i 10 punktów karnych. Pewnie, gdyby nie punkty, które posiadał na swoim koncie za wcześniejsze wykroczenia drogowe osobnik ten ruszyłby w dalszą drogą. Okazało się jednak, że sumując dotychczasowe 17 punktów z otrzymanymi właśnie 10 przekracza on dozwolony limit o 4 punkty karne.
Zgodnie z przepisami prawa o ruchu drogowym po przekroczeniu 24 punktów, każdy kierowca jest wysyłany na egzamin sprawdzający umiejętności. A w przypadku kierowców, którzy mają prawo jazdy zaledwie rok, następuje od razu utrata uprawnień. Jeśli osoba skierowana na ponowny egzamin nie zda, to straci prawo jazdy.
Przykład kierowcy rovera nie jest odosobniony. Niedawno policjanci z tej samej grupy zatrzymali mężczyznę jadącego porsche z podobną prędkością. 33-latek, kierujący się S5 również w stronę Bydgoszczy, na ograniczeniu do 120 km/h osiągnął 220 km/h - więcej zobacz TUTAJ.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.