Ile może kosztować naprawa zderzaka? Dużo. Przekonał się o tym jeden z klientów firmy Warta, który uczestniczył w kolizji z – cóż, gorzej nie mógł trafić – samochodem ferrari z unikatowej kolekcji. Gdyby nie miał ubezpieczenia, za naprawę musiałby płacić z własnej kieszeni? Czy byłoby go na to stać? Albo: czy byłoby na to stać kogokolwiek?
Uderzył w ferrari warte 8 mln złotych. Uratowało go ubezpieczenie
OC komunikacyjne to ubezpieczenie obowiązkowe, narzucone rozporządzeniem ministra finansów. Wszystkie towarzystwa ubezpieczeniowe sprzedają je w takim samym zakresie. Suma ubezpieczenia, czyli górna granica odpowiedzialności ubezpieczyciela, na polisie OC to standardowo 1 mln euro na szkody w mieniu i 5 mln euro na szkody na osobie. Jeżeli, mając np. samochód, nie wykupisz ubezpieczenia OC, to Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny nałoży na Ciebie karę w wysokości dwukrotności najniższego wynagrodzenia brutto za pojazd osobowy lub trzykrotności za ciężarowy.Tyle teoria. Praktyka wygląda tak, że z polisy OC można naprawić nie tylko uszkodzony przez sprawcę samochód, ale również uszkodzony płot, czy latarnię drogową. Nie ma wątpliwości, że w wielu sytuacjach ubezpieczenie to ratuje naszą kieszeń, ponieważ koszty naprawy szkody mogą się okazać naprawdę kolosalne. Mimo tego, jak przyznaje Dawid Korszeń, rzecznik prasowy firmy ubezpieczeniowej Warta, wciąż znajdują się kierowcy, którzy unikają tego obowiązku. Na szczęście do tych osób nie należała osoba, która uderzyła w unikatowy model ferrari, wart 8 mln złotych. Dzięki polisie nie musiał ponosić kosztów naprawy zderzaka, a te okazały się... spore.
Kierowca za ubezpieczenie zapłacił 400 złotych. Naprawa samochodu kosztowała naszą firmę 324 tysiące złotych
– informuje rzecznik prasowy Warty. Jak się okazuje, klient firmy uderzył w ferrari, model monza SP1. To limitowana wersja pojazdu. Wyprodukowano jej zaledwie 499 sztuk. Dawid Korszeń wyjaśnia, że kwota odszkodowania pokrywała koszty likwidacji szkody, czyli wymianę uszkodzonego zderzaka, a także robociznę.
Zderzak, zamiast na złom, trafił na ścianę
Ta historia jednoznacznie udowadnia, że warto wywiązywać się z obowiązku wykupowania OC. Tym bardziej, że podobnych przypadków jest więcej, a kierowcy nigdy nie wiedzą, co ich spotka na drodze.
Firma ubezpieczeniowa przyznaje, że zderzak unikatowego samochodu to jedna z droższych części, za jaką przyszło im zapłacić. Dlatego też nie trafił on na złom, ale wisi na ścianie w warszawskiej siedzibie Warty.
Pod nim widać tabliczkę: "To najdroższy zderzak w naszej historii". Poniżej opisana jest wartość zarówno tej części, jak i samego samochodu. Wspomniana zostaje także cena polisy winowajcy całego zdarzenia – jedyne 400 zł
– mówi Dawid Korszeń.
To niejedyne doświadczenie firmy ubezpieczeniowej z tą marką. Jeden z ich klientów przewoził dwa pojazdy ferrari scuderia spider dla arabskiego szejka z Dubaju. Podczas załadunku jeden z pojazdów okazał się za niski w stosunku do lawety, przez co uszkodzony został... zderzak. Wartość szkody oscylowała w granicach 90 tys. zł.
Jak się okazuje, w historii firmy zdarzały się również wyższe odszkodowania, np. za uszkodzenie pociągu, czy też pługopiaskarki. O jakich kwota mowa? Zajrzycie do naszej galerii.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.