- Czy kuracja dra Bodnara działa?
- Co odkryli neurolodzy z Lublina?
- Pierwsi chorzy przyjęli próbki leku
- Kto jeszcze prowadzi badania?
Jeszcze nie tak dawno, gdy jesienią zeszłego roku uderzyła w Polsce druga fala pandemii a liczba dziennych zachorowań powodowała niepokój nawet u sceptyków, szukano nie tylko szczepionki na koronawirusa ale i skutecznego leku. Przypomnijmy, najwięcej zgonów z powodu COVID-19 w Polsce odnotowano w listopadzie 2020. W ciągu jednego miesiąca zmarło wtedy 11 521 osób – dwa razy więcej niż przez siedem poprzednich miesięcy. Szczyt zachorowań przypadł na połowę miesiąca, gdy było 25.221 nowych przypadków dziennie.
Amantadyna. Czy dwudniowa kuracja jest skuteczna?
Wtedy też (a dokładnie chwilę wcześniej, 22 października) w internecie pojawił się artykuł lekarza Włodzimierza Bodnara, specjalisty chorób płuc, pediatry w NZOZ “Optima” w Przemyślu pod bardzo odważnym tytułem: „Można wyleczyć covid-19 w 48 godzin”. Przedstawił w nim swoją autorską metodę leczenia koronawirusa ogólnie dostępnym lekiem, zawierającym 100 mg hydrochlorku amantadyny. Wcześniej amantadyna była stosowana jako lek antywirusowy w leczeniu grypy typu A, jednak po kolejnych mutacjach wirusa jej skuteczność zmalała. Obecnie jest przepisywana chorym na Parkinsona i stwardnienie rozsiane.To tzw. lek generyczny, na który już dawno wygasł patent i może go produkować każdy zakład farmaceutyczny. Tym samym jest tani. Dr Bodnar stosował go od wielu lat razem z innymi lekami przy leczeniu chorób płuc, opracowując przez lata określone procedury i dawkowanie. Jego zdaniem pozytywne efekty stosowania amantadyny zauważalne są po upływie 24 godzin od przyjęcia pierwszej dawki leku, a stabilizacja ciężkiego stanu covid - 19 widoczna jest w ciągu 48 godzin.
Amantadyna. Badania w Polsce trwają
Prawdopodobny wpływ amantadyny na łagodzenie objawów covid-19 zauważył też rok temu prof. Konrad Rejdak z Uniwersytetu Medycznego w Lublinie. Również naukowcy z Uniwersytetu Cambridge stwierdzili, że pacjenci z Parkinsonem nadzwyczaj łagodnie przechodzą covid - 19, a byli standardowo leczeni właśnie amantadyną. Pewności jednak nie było, stąd potrzeba wnikliwych studiów. 30 kwietnia ubiegłego roku profesor Rejdak zwrócił się do Agencji Badań Medycznych o grant na badania. Wniosek został odrzucony.
Amantadyna. Pustki w aptekach
Gdy sprawa z amantadyną zrobiła się medialna i w przestrzeni publicznej wybrzmiały kolejne apele dra Bodnara oraz jego hipotezy, że leczenie nią koronowirusa daje wyniki, w aptekach zaczynało już brakować leku. Nie jest tajemnicą, że większość opakowań wykupili sami lekarze dla siebie i swoich rodzin czy przyjaciół. Koszt opakowania z 50 kapsułkami wahał się w granicach 2-3 złotych w wersji 100% odpłatności. Oczywiście, jeśli udało się zdobyć cenne opakowanie. Popularne witryny internetowy do wyszukiwania określonego leku przeżywały prawdziwe oblężenie, a apteki z kilkoma pudełkami chlorwodorku amantadyny byly na wagę złota, nikt nie mógł się dodzwonić, by zarezerwować lekarstwo. Standartowo, szczęśliwiec miał 2 godziny na odbiór leku. Jeśli nie zdołał dojechać (często do odległej miejscowości), lek wracał na wirtualną półkę.
Amantadyna. Ile kosztują badania?
Wtedy na nieformalny wniosek ministra zdrowia Adama Niedzielskiego Agencja Badań Medycznych wydała zgodę na badania. Jej tradycyjna, papierowa wersja przyszła do adresatów dokładnie 5 lutego. Potem jeszcze zgoda Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych (choć lek jest już zarejestrowany na inne choroby, w tym grypę) i 30 marca rozpoczęto badania.Na 100 mln zł grantów rozdzielonych w lutym 2021 r. przez ABM na różne badania związane z koronawirusem, szpital w Lublinie i zespół prof. Rejdaka dostał ponad 6,5 mln zł. To kwota jaka potrzebna jest, żeby przebadać znany już od lat lek na nową okoliczność leczenia koronawirusa. Co na to lekarze? To właśnie oni sprawdzają, czy amantadyna może być skutecznym lekiem na zakażenie covid-19. W badaniu klinicznym wzięło udział kilkudziesięciu pacjentów. Wnioski?
- U żadnego z nich nie zaobserwowano działań niepożądanych związanych z procedurą leczenia – powiedział PAP kierownik Kliniki Neurologii SPSK Nr 4 w Lublinie prof. Konrad Rejdak. Natomiast w rozmowie z Medonetem mówił jakis czas temu: - Wierzymy, że pobudzanie układów przekaźnikowych przez amantadynę może się okazać korzystne w tym, by nie dopuścić do powikłań związanych z infekcją SARS-CoV-2.
Amantadyna. Za mało chorych?
Minister zdrowia Adam Niedzielski stwierdził jednak, że pierwsze wyniki klinicznych badań nie potwierdzają skuteczności amantadyny w leczeniu covid-19. Cytując za artykułem na portalu wpolityce.pl:
- Jesteśmy w takiej sytuacji epidemicznej, że nie ma pacjentów aż tak dużo, żeby te badania prowadzić, bo te badania były zlecane na początku roku, kiedy dzienne liczby zakażeń przekraczały 10 tysięcy i więcej chorych - powiedział Niedzielski. Próby są za małe, a wyniki nie różnicują w tak wyraźny sposób grup placebo od grupy, która bierze lek - mówił Niedzielski. - Pod tym kątem wyniki klinicznych badań nie potwierdzają skuteczności tego leku - dodał.
Prof. Konrad Rejdak tłumaczył, że na razie w badaniu wzięło udział kilkudziesięciu pacjentów, ponieważ rozpoczęło się ono w końcowej fazie zimowej fali zachorowań, gdy spadała liczba zakażeń.
- Jednak jesteśmy świadomi zagrożenia nadejścia kolejnej fali. Stąd nie powinny ustępować próby znalezienia skutecznego leku. Musimy się przygotować do tego, aby chronić przede wszystkim osoby niezaszczepione przed ciężkimi powikłaniami covid-19 – zaznaczył ekspert.
Podkreślił też, że podawany lek jest zaślepiony, co oznacza, że ani lekarze ani pacjenci nie wiedzą, czy chory przyjmował amantadynę czy placebo, ale dotychczas u żadnej osoby nie zaobserwowali działań niepożądanych związanych z procedurą leczenia. Profesor zapytany przez PAP o wstępne obserwacje w grupie pierwszych uczestników badania odpowiedział, że „stwierdzono bezpieczeństwo procedury”.
Amantadyna. Kto jeszcze prowadzi badania?
Warto na koniec przypomnieć, że polscy naukowcy nie pracują sami. Puls Medycyny przypomina, że prof. Rejdak wraz z zespołem z Uniwersytetu Medycznego w Lublinie weszli w skład międzynarodowego konsorcjum planującego badania nad skutecznością amantadyny i jej pochodnych w leczeniu infekcji SARS-CoV-2. W projekt zaangażowane są też uniwersytety w Kopenhadze, Barcelonie, Atenach, Aarhus i Leuven.
- Do całości projektu weszły dwa badania: nasze, jako pierwsze zarejestrowane na świecie oraz analogiczne badanie toczące się obecnie w Danii jako część kliniczna - przypomniał w rozmowie z PAP neurolog.
Na odpowiedź na podstawowe pytanie o skuteczność amantadyny w leczeniu zakarzeń koronawirusem musimy więc jeszcze trochę poczekać.
Cytaty za artykułami wpolityce.pl i medonet.pl
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.