Wielkopolska Izba Rolnicza już wcześniej apelowała do władz o zamknięcie granicy i wprowadzenie czasowego zakazu przywozu do naszego kraju żywych zwierząt oraz mięsa i jego przetworów w obawie przed pojawieniem się pryszczycy w Polsce. Częściowo postulaty WIR zostały spełnione w związku z rozprzestrzenianiem się groźnej dla zwierząt parzystokopytnych choroby na terenie Węgier i Słowacji.
Wiele w ostatnim czasie mówi się o 412 transportach zwierząt, które w ostatnim miesiącu przyjechały do Polski ze Słowacji. Potwierdzono, że część z nich pochodziła z terenów, na których dzisiaj obecna jest pryszczyca.
- Wszyscy wspominają o tych 412 transportach, ale tak naprawdę nie mówi się, ile wcześniej w analogicznym okresie wjechało do Polski? Poza tym pozostaje jeszcze kwestia tego, co nazywamy transportem, bo to są naprawdę bardzo ogólne dane. Gdyby ktoś mi powiedział, że w tym i tym okresie przyjechało powiedzmy 10 000 cieląt, a w poprzednim było ich o połowę mniej, to wtedy moglibyśmy mówić o skali zjawiska i jakie są jego przyczyny - tłumaczy Maciej Maciejewski, przewodniczący rady powiatowej Wielkopolskiej Izby Rolniczej w Gostyniu.
Bydło ze Słowacki przywieziono również na teren Wielkopolski
Niezależnie jednak, ile ostatecznie zwierząt ze Słowacji, jeszcze przed wprowadzeniem zakazu sprowadzania m.in. zwierząt, mięsa czy mleka z tego kraju, wjechało na terytorium Polski, można przypuszczać, że trafiły one w różne strony Polski. Jak się okazuje, słowackie bydło wjechało również na teren powiatu gostyńskiego.Na skutek badania wszystkich transportów zwierząt parzystokopytnych przemieszczonych z terytorium Słowacji w okresie 30 dni przed wykryciem pierwszych pięciu ognisk pryszczycy (najnowsze dane mówią już o pięciu - ostatnie w stadzie około 3500 sztuk bydła), służby weterynaryjne natrafiły na transporty bydła do naszego regionu.
- Mówimy o czterech gospodarstwach, do których trafiły cielęta. Zgodnie z zaleceniami Głównego Lekarza Weterynarii objęliśmy te gospodarstwa kwarantanną. Jest to standardowa procedura w celu wykluczenia ewentualnej choroby. Poddaliśmy zwierzęta badaniu klinicznemu, została pobrana krew i mamy wyniki ujemne, także sytuacja jest pod kontrolą - tłumaczy doktor Krystian Ciesielski.
"Jeżeli ta "bomba atomowa" wybuchnie u nas koszty będą niewyobrażalne"
Wielkopolska Izba Rolnicza nie ukrywa, że pojawienie się ognisk pryszczycy na Węgrzech, czy na Słowacji powoduje intensywną wyprzedaż inwentarza z tamtych rejonów. Bydło czy świnie można więc kupić bardzo tanio i dużo na tym zarobić. WIR zwraca uwagę, że takie zachowania stwarzają olbrzymie ryzyko zawleczenia pryszczycy do Polski i jeśli to nastąpi, to wygeneruje olbrzymie koszty gospodarcze, rynkowe i społeczne. Ucierpią nie tylko uczciwie pracujący rolnicy i hodowcy.
0 99,9 procent rolników nawet przez myśl to nie przejdzie, żeby takie rzeczy robić, ale w każdej grupie zawsze znajdzie się jedna setna, która myśli odmiennie, „na krótką metę”. Sądzę jednak, że zwycięży rozsądek, że nasi hodowcy są na tyle odpowiedzialni, że każdy doskonale zna pochodzenie sprowadzonego cielaka ponieważ ma on kolczyk z oznaczeniem danego kraju, dlatego nie ma możliwości, że ktoś nie będzie świadomy, że kupił cielaki ze Słowacji. Nie ma znaczenia, czy ktoś kupił jednego, dwa czy dziesięć, jeżeli będzie chora. Tym, których perspektywa szybkiego zarobku będzie kusić, warto powiedzieć, co się stanie, jeżeli pryszczyca zostanie zawleczona do Polski? - kreśli niebezpodstawnie, najczarniejsze scenariusze przedstawiciel WIR-u.
Jak mówi, zamknięcie granic dla eksportu naszych zwierząt, produktów mleczarskich czy wieprzowiny - z czym zmaga się obecnie Słowacja - to dopiero początek.
- Gdyby, nie daj Boże, pryszczyca pojawiła się w centrum naszego powiatu, to są naprawdę tysiące zwierząt do wybicia. I to nie jest tak jak w przypadku ASF tylko trzoda, ale wszystkie parzystokopytne. Później gospodarczo zostajemy zamknięci zarówno ze zwierzętami, jak i produktami. Wszystkie rynki zbytu zostają zablokowane na długi czas. Na przykład ostatnio bardzo fajnie „układał” nam się eksport naszych wysokiej jakości produktów do Afryki. Dosłownie dźwigał ceny, które przekraczały nawet 16 złotych za kilogram żywej wagi sztuk typowo mięsnych, jak opasy. Są to już naprawdę przyzwoite warunki sprzedaży. Natomiast w przypadku pojawienia się pryszczycy nastąpi natychmiastowa obniżka cen i niezależnie, czy skupem będą się zajmowały firmy polskie czy należące do kapitału zagranicznego, i tak będą wykorzystywać ten problem. A później z odzyskaniem rynków jest spory problem. No i tracimy status kraju wolnego od pryszczycy. Trudno powiedzieć na jaki okres, ale na pewno nie będzie to miesiąc czy dwa. I to wszystko przy założeniu, że nie pojawią się kolejne ogniska pryszczycy, o co, jak pokazują przykłady Węgrów i Słowaków, jest bardzo łatwo - stwierdza M. Maciejewski.
Rozsądek, rozsądek i jeszcze raz rozsądek. Do tego bioasekuracja i przestrzeganie procedur
Dlatego Wielkopolska Izba Rolnicza apeluje o rozsądek i przestrzeganie procedur, aby każdy transport posiadał zgodę służb weterynaryjnych i był zaopatrzony we właściwe dokumenty. Kładzie również nacisk na zgłaszanie każdego przypadku podejrzenia choroby do powiatowych lekarzy weterynarii, a nawet, dla własnego bezpieczeństwa hodowców, informowanie o wszelkich próbach okazyjnych ofert zakupu zwierząt z nieznanych źródeł. O ile jest to możliwe, rolnicy powinni powstrzymać się też przed nadmiernym przemieszczaniem zwierząt pomiędzy gospodarstwami.
- No i oczywiście bioasekuracja. Pryszczyca jest zdecydowanie gorszą chorobą niż ASF czy „niebieski język” i jeżeli wirus „zadomowi się” w środowisku, to będzie naprawdę trudno zatrzymać go przed wejściem do gospodarstwa. Mamy nadzieję, że się przed nimi obronimy. Dlatego zachęcamy rolników do tego, żeby dbali nie tylko o swoje dobro, ale ogółu - podsumowuje Maciej Maciejewski.
Turyści powinni się wystrzegać odwiedzania ośrodków z "intensywną produkcją rolną"
Na koniec przedstawiciele wielkopolskich rolników zwracają się do osób, które nie trudnią się rolnictwem.
- Słowacja, Węgry czy Czechy to również atrakcyjne turystycznie kierunki, a zbliża się okres wzmożonego ruchu turystycznego. Apelujemy zatem do turystów o rozwagę. Prosimy o omijanie terenów wiejskich z dużą produkcją zwierzęcą i o nie przywożenie do Polski produktów pochodzenia zwierzęcego. Prosimy również o pilnowanie towarzyszących Państwu zwierząt domowych. Podobnie, jak w przypadku ASF, zapobieżenie epidemii pryszczycy leży w żywotnym interesie, nie tylko rolników, ale całego społeczeństwa. Jeśli epidemia wybuchnie w Polsce, to jej koszty poniesiemy wszyscy, od hodowców, przez przetwórstwo i handel, po konsumentów - czytamy w komunikacie WIR.
Do czego zobowiązani są rolnicy posiadający zwierzęta zagrożone pryszczycą?
Powiatowy Lekarz Weterynarii w Gostyniu przypomina, że zgodnie z art. 42 ustawy o ochronie zdrowia zwierząt oraz zwalczaniu chorób zakaźnych zwierząt, posiadacz zwierzęcia zobowiązany jest do:
- niezwłocznego zawiadomienia o tym organu Inspekcji Weterynaryjnej albo najbliższego podmiotu świadczącego usługi z zakresu medycyny weterynaryjnej,
- pozostawienia zwierząt w miejscu ich przebywania i niewprowadzania tam innych zwierząt,
- uniemożliwienia osobom postronnym dostępu do pomieszczeń lub miejsc, w których znajdują się zwierzęta podejrzane o zakażenie lub chorobę, lub zwłoki zwierzęce;
- wstrzymania się od wywożenia, wynoszenia i zbywania produktów, w szczególności mięsa, zwłok zwierzęcych, pasz, wody, ściółki, nawozów naturalnych w rozumieniu przepisów o nawozach i nawożeniu i innych przedmiotów znajdujących się w miejscu, w którym wystąpiła choroba;
- udostępnienia organom Inspekcji Weterynaryjnej zwierząt i zwłok zwierzęcych do badań i zabiegów weterynaryjnych, a także udzielania pomocy przy ich wykonywaniu;
- udzielania organom Inspekcji Weterynaryjnej oraz osobom działającym w imieniu tych organów wyjaśnień i podawania informacji, które mogą mieć znaczenie dla wykrycia choroby i źródeł zakażenia lub zapobiegania jej szerzeniu.
Najważniejsze informacje dotyczące pryszczycy
Pryszczyca (Foot and mouth disease - FMD) jest zakaźną i zaraźliwą chorobą zwierząt parzystokopytnych domowych oraz dzikich. Na zakażenie najbardziej wrażliwe jest bydło, następnie świnie, owce i kozy.Drogi zakażenia: wirus wydalany jest przez zakażone zwierzę na ok. 4 dni przed wystąpieniem u niego objawów chorobowych. Zakażone i chore na pryszczycę zwierzęta wydalają wirus z wydychanym powietrzem, wydzielinami oraz wydalinami. Największa koncentracja wirusa znajduje się w płynie surowiczym i nabłonku pojawiających się pęcherzy. Przeżuwacze mogą być nosicielami wirusa nawet do trzech lat.
Źródła zakażenia:
- zwierzęta chore,
- ślina, mleko i jego przetwory, kał, mocz,
- nasienie i zarodki,
- pasza, woda, żłoby, podłogi, pastwiska, skóra, wełna, ręce i odzież obsługi, środki transportu,
- mięso i jego przetwory,
- odpadki kuchenne.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.